27.04.2014

Rozdział 29. "Szczęśliwy koniec"

 +18 ( Ostrzegam tylko )

Cała złość wypłynęła z niego. Zamrugał kilka razy, zanim dotarła do niego ta wiadomość. W skupieniu przypatruje się mojej twarzy
- Chcesz tego? - spytałam ponownie, gdy nie otrzymałam odpowiedzi za pierwszym razem
- Oczywiście, że nie. - kiwnął głową na znak, że nie
-  To dlaczego się tak zachowujesz? Ja cierpię przez twoje zachowanie.  Wybuchasz złością i przez to się kłócimy. Nie pamiętasz ostatniej kłótni? Przez to wpakowałeś się do więzienia. - podszedł do mnie, by  przytulić moje drobne ciało, dłonią gładzi moją głowę
- Nie wiem,  dlaczego się tak zachowuję. Nie potrafię opanować złości, przez to ranię  cię. Przepraszam. - pocałował moją głowę - Naprawdę przepraszam.  Powinienem się opanować, ale nie mogę, nie potrafię. Nigdy żadna  dziewczyna nie próbowała mnie zmienić. To strasznie trudne.
- Powinniśmy odpocząć od siebie i od tego związku, wiesz? - odchylił głowę tak, aby spojrzeć w moje oczy
- Nie możesz mi tego zrobić, proszę, nie teraz. - powiedział błagalnym tonem
-  Musisz się zmienić, bo inaczej ciągle będziemy się kłócić. Nie chcę  takiego związku. Długo tak nie wytrzymam. - pocałował mnie delikatnie w  czoło
- Nie mogę ci tego obiecać, ponieważ nie wiem, czy dotrzymam tej obietnicy.
- Spróbuj. - popatrzył mi prosto w oczy, chwycił moją twarz w dłonie i  pociągnął tak, żebym go pocałowała. Ten pocałunek jest delikatny, czuję  doskonale jaką czułość w niego wkłada. Powoli wsuwa swój język i czeka  na odpowiedź. Niepewnie akceptuję go. Swoje dłonie przesuwam na biodra.  Pociera palcami lekko moją szyję. Powoli odsuwa się ode mnie, jednak na  tyle, że nasze usta dzielą milimetry. Otworzyłam oczy, zrobił to samo.  Widzę w jego oczach piękną zieleń, nie przyciemnia ich żadna mgła  złości, która kiedyś, aż przyciemniała ich całkowity widok. Złość uleciała z nas.  Teraz stoi przede mną całkiem inny chłopak, nie ten, który przyszedł  kilka minut temu. Delikatny, czuły i opiekuńczy. Ten, którego kocham i  chcę, by taki już pozostał na dłużej
- Przepraszam. Zakochałem się w  nieśmiałej, kruchej, delikatnej dziewczynie i myślałem sobie, że niby wytrzymałaby  ze mną? Jesteśmy z zupełnie innych światów i nie pasujemy do siebie. Los  sprawił, że cholernie kocham wyzwania i pakowanie się w niebezpieczne  sytuacje. Ty jesteś jednym z tych wyzwań i niebezpiecznych sytuacji.  Wyzwanie jest takie, że musiałem sprawić, byś mnie pokochała. A  niebezpieczną sytuacją jest to, że sam zakochałem się w tobie do  szaleństwa i granic możliwości. Mieszanka wybuchowa, prawda?
- Do szaleństwa? - zmarszczyłam brwi
- Szaleję za tobą i strasznie wkurwia mnie to, że James pochłania twoje myśli, jednocześnie zabiera mi to, co należy do mnie.
- Należę do ciebie?
-  Jesteś moją dziewczyną i jesteś tylko moja. To strasznie wkurzające,  ale jestem okropnie zazdrosny o każdego, kto ma z tobą kontakt.
- Nawet Pearl? - zaśmiał się cicho
- Nawet Pearl.
-  A co ja mam powiedzieć? Hayley dotykała cię, patrzyliście sobie w oczy,  nawet na jej usta popatrzyłeś. - spuściłam wzrok, ale szybko złapał za  mój podbródek, abym patrzyła na niego
- Akt złości.
- A gdybym ja w akcie złości przespała się z kimś?
-  Nawet tak nie mów, chyba, że chcesz mieć jakąś duszę na sumieniu.  Zabiłbym każdego, kto by cię tylko dotknął, albo spróbował twojego ciała, poza mną.
- Tylko ty masz do mnie prawo? Tylko ty możesz mnie dotykać, całować, uprawiać seks?
-  Gdyby ktoś zrobił to, co ja robię teraz z tobą, zabiłbym go, bo  zazdrość by mnie wypaliła od środka. I tak, tylko ja mam do ciebie  prawo.
- Traktujesz mnie jak rzecz ...
- Nie, po prostu jak  osobę, którą traktuję jak własny, osobisty skarb. Zwariowałbym, gdyby  ktoś poza mną sprawiał ci przyjemność i doprowadzał do orgazmu. To moja  działka, więc pilnujmy się tego.
- Jesteś strasznie zazdrosny. - ponownie spuściłam głowę, ale szybko sprawił, żebym patrzyła na niego
-  Patrz na mnie. - zażądał - Tak, jeśli chodzi o ciebie, to jestem  strasznie zazdrosny. - uniósł mnie, bym oplotła swoje nogi wokół jego  bioder
- Gdzie mnie zanosisz? - spytałam zdezorientowana
- Wykonam swoją działkę.
- Co? Chyba nie zamierzasz znowu uprawiać ze mną seksu? Robimy to prawie .. - przerwał mi
- Robiliśmy to tylko trzy razy, a ja bardzo lubię zaspokajać twoje, jak i swoje potrzeby seksualne.
- Ale mój pokój jest tam. - wskazałam palcem
-  A chcesz, żebyśmy spadli ze schodów? - kiwnęłam przecząco głową - Nic  się nie stanie, jeśli zaspokoję twoje potrzeby w ich sypialni.
-  Traktujesz mnie teraz bez uczuciowo, a powiedziałeś, że się zmienisz. -  powiedziałam nieco marudnym głosem. Otworzył drzwi od ich sypialni,  zamknął je i niemal rzucił nas na łóżko
- Zapal światło przynajmniej, tutaj mają ciemne rolety i prawie nic nie widać.
-  Tym lepiej. Leż i się nie ruszaj. - prawie nie widzę jego twarzy przez  tę ciemność. Odpiął rozporek od moich spodni, po czym ściągnął je.  Rozszerzył moje nogi, dłońmi przejechał po wewnętrznej stronie ud, aż w  końcu dotarł do mojej kobiecości. Zaczął lekko masować ją przez biały  materiał majtek. Mocno pociągnął za nie i wyrzucił gdzieś na podłogę.  Zniżył się. Poczułam jego usta na swojej delikatnej skórze. Po chwili  dołączył język. Tym razem jego ruchy są gwałtowniejsze, niż za  poprzednim razem. Ciche westchnienia wydostają się z mojego gardła
-  Harry ... - jęknęłam cicho. Mięśnie mocniej zaciskają się wokół jego  głowy. Włosy łaskoczą skórę na udach. Kręgosłup pod wpływem  pieszczoty wygina się. Z ust wydostają się głośniejsze westchnienia,  jęki. Co chwilę wymawiam imię ukochanego - Delikatniej. - poprosiłam,  gdy mocniej wykonał swój ruch
- Nadal uważasz, że chcesz się z kimś innym przespać, oprócz mnie? - spytał, gdy na chwilę oderwał się od skóry
- Nie mówiłam, że to zrobię, ale ... - nie dokończyłam, bo przerwał mi
-  Dobrze, więc teraz pokażę ci, że tylko ja jestem ci potrzebny do takich  przyjemności. - jednocześnie nie podoba mi się jego zachowanie, ale  jednocześnie pociąga i budzi pożądanie - Nie obrażą się, jeśli ubędzie  im jednej prezerwatywy. - wychylił się do szafki nocnej oraz wyjął z  niej poszukiwaną rzecz. Rozerwał opakowanie, założył ją na niego i  przywarł  swoje ciało mojego
- Proszę, tylko .. - nie dokończyłam, bo bez żadnego ostrzeżenia wsunął go we mnie, powodując głośne jęknięcie
-  Chciałaś coś powiedzieć? - spytał. Zaczął obdarowywać moją szyję  pocałunkami - Chcesz, by ktoś inny był na moim miejscu? - mocniej pchnął  go - Może chcesz, żeby ktoś inny ci teraz dogadzał? - mówi pomiędzy  pocałunkami i mocnymi pchnięciami
- Harry ... - jęknęłam głośno
-  No powiedz, czekam na propozycje. - powiedział namiętnym tonem, przez  uczucie rozkoszy nie mogę wymówić słowa - Za dobrze? Czy mogłoby być  lepiej i chętnie byś mnie wymieniła, skarbie?
- Jesteś okropnie zazdrosny, ale podoba mi się to.
-  Naprawdę? Może powinienem się bardziej postarać? - mam dosyć jego  gadania. Przyciągnęłam jego twarz bliżej mojej, by patrzeć w jego oczy
- Przestań w końcu gadać. - zacisnęłam palce na kołdrze, powoli zbliżam się do krawędzi przyjemności
-  Nie podniecam cię tym? - żeby go uciszyć pocałowałam go. Jęknęłam mu do  ust. Dłonie przeniosłam na plecy. Ma koszulę, więc nie będzie czuł bólu  przez moje paznokcie, które wbijam mu w plecy. Znacznie przyspieszył swoje ruchy. Po chwili ogromna fala  spełnienia wypełniła moje ciało. Zaparło mi dech w piersiach. Ciężko  oddycham - Podobało ci się? - spytał, podobnie jak ja ciężko oddycha
- Yhy. - mruknęłam.



W pełni ubrani przenieśliśmy się do salonu na kanapę. Ciągle czuję dziwne uczucie tam na dole. Usiadłam obok Harry'm
-  Usiądź tu. - poklepał swoje uda, na których niepewnie usiadłam - Nigdy  nie doprowadzaj mnie do zazdrości, bo skończy się tym, co przed chwilą  robiliśmy, dobrze? - przygryzłam lekko wargę i skinęłam lekko głową -  Mam nadzieję, że podobało ci się. - uśmiechnęłam się na znak, że tak
- Wiesz .. Przestałam być taką niedorajdą, która nie ma wcale pojęcia, co do takich przyjemności. Zaczyna mi się to coraz bardziej podobać.
- To chyba moja zasługa? - uniósł brwi do góry
-  Chyba tak. - zachichotałam
- Nie chyba, tylko na pewno. - cmoknął mnie w usta - Cieszę się, że spotkałem ciebie.
- Też mi z tego powodu przykro. - westchnęłam
- Och, tak? - oburzył się. Zaczął mnie łaskotać po brzuchu. Obrócił nas, więc jestem bezbronna wobec jego rąk
- Przestań! To łaskocze! - wykrzyczałam nadal się śmiejąc - Przestań! - krzyknęłam głośniej. Nagle zaczął dzwonić jego telefon. Przestał na chwilę. Uklęknął przede mną. Wyjął go z kieszeni, nacisnął zieloną  słuchawkę oraz przyłożył do ucha
- Halo? ... Naprawdę? Gdzie? ... Dobra, zaraz tam będziemy. - rozłączył połączenie
- Kto to dzwonił? - spytałam
- Policjant, który zajmował się szukaniem James'a. Złapali go, gdy próbował wynieść coś z domu.
- Dlaczego mamy tam jechać? - spytałam zdezorientowana
-  Bo chcą wiedzieć, czy to na pewno on, bo mogli się pomylić. James mógł  wynająć kogoś, aby coś przemycił z jego domu. Chodź. A tak w ogóle, gdzie masz  telefon?
- Przecież mają jego zdjęcie.
- Zostawili, albo zapomnieli. Gdzie telefon?
-  Tam leży. - wskazałam palcem na resztki telefonu leżącego na podłodze
-  I co ja mam z tobą zrobić? - poszedł po niego. O dziwo nie jest tak  zepsuty, jak mi się wydawało. Wystarczy go złożyć. Wyszliśmy z domu,  zamknęłam go i wsiedliśmy do jego samochodu, aby pojechać do domu  James'a. Szczerze mówiąc, to cieszę się, że go w końcu złapali. Teraz  mogę w spokoju wyjść z domu i cieszyć się tym, że jestem bezpieczna.  Problemy skończyły się już. Oby to był on, bo skoro będzie tak, jak  Harry mówił, to będą musieli ponownie go szukać. Proszę, żeby to był on. To musi być on ...
W końcu dojechaliśmy do jego domu. Jest tu jeden radiowóz, kilku  policjantów i mężczyzna. Szybko wysiedliśmy z pojazdu. Już na pierwszy  rzut oka mogę powiedzieć, że to James
- Dzień dobry. Znaleźliśmy go,  gdy próbował wejść tutaj i coś wynieść. Na szczęście udało się go  złapać. To on, prawda? - popatrzyłam na tego mężczyznę. W oczach pali  się ogień, ogień wściekłości. Blond włosy, dobrze wyrzeźbiona sylwetka,  ta sama twarz. To James, mój największy koszmar
- Tak, to on. - odezwałam się. Policjanci szarpnęli go, by wsiadł do radiowozu
-  To nie koniec, Styles! Dopadnę ciebie i te twoją sukę też! -  wykrzyczał, zanim panowie wepchnęli go do środka. Przez moje ciało  przeszła fala ulgi. To koniec tego koszmaru, którym jest James. Udało mi  się od niego uciec, moje życie znowu jest bezpieczne. Mogę znowu w  spokoju cieszyć się każdym nowym dniem. Nie muszę martwić się, czy on  nie stoi za rogiem i czeka, żeby tylko mnie zaatakować. To koniec,  naprawdę koniec, szczęśliwy koniec
- Dziękujemy za wszystko. - Harry uścisnął dłoń policjanta
-  To my dziękujemy, o jednego przestępce mniej. Z tego, co złożyła panna  Winters, jego zbrodnie długo przetrzymają go w więzieniu. Do widzenia.
- Do widzenia. - pożegnaliśmy się z panem, po czym w spokoju i uldze weszliśmy do auta.

*

- Wierzysz, że udało się?! - pisnęłam z radości - Nareszcie uwolniłam się od niego. - w euforii rzuciłam się na jego łóżko
- Wiesz, gdybyś nie uratowała mnie z więzienia, to na pewno dłużej by się to ciągnęło. - położył się obok mojego ciała
- Tylko martwią mnie jego ostatnie słowa.
- Nie martw się, to już naprawdę koniec. Stamtąd nie da się uciec. Mają dobrą ochronę, dobre zabezpieczenia, alarmy i w ogóle.
-  Cieszę się, że podjęłam tę decyzje. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybyś  nadal tam był. Teraz zwijałabym się z płaczu, albo krzyczała. - uśmiechnął się
- Kocham cię, Rosalie.
- Kocham cię, największy zazdrośniku świata. - zachichotałam cicho
- Może i największy, ale przynajmniej twój.










____________________________________________

Boże, jaki zboczony! xD Cóż, to ostatnia scena +18. Oczywiście, jeszcze jakaś będzie, ale dłuuuuuuugo poczekacie, nic więcej nie powiem, ani nie zdradzę.
James w końcu trafił do więzienia! Yeah! ;)
Oczywiście to nie jest koniec w związku z tytułem rozdziału. Pomęczę was jeszcze trochę xD
Chciałabym, żebyście się jakoś podpisywali w komentarzach, jeśli piszecie z anonima.

14.

16 komentarzy:

  1. Świetny jak wszystkie.Ciekawi mnie to w zwiastunie ze szpitalem.Czy to chodzi o ojca Harrego czy o kogoś innego i czy to dopiero bedzie.Czekam na kolejny ; ).
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział :* <3
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  3. o boże :* cudowny <3
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww... jak ja lubie takie sceny ❤❤
    Ewcia

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to ❤❤
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kocham ich i te ich igraszki ;* ;*

      Usuń
  6. Zajebisty rozdzial jak zawsze ❤;*
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowne to opowiadanie :* <3
    Kala

    OdpowiedzUsuń
  8. Musze nadrobić komentowanie! Bo ostatnio był tylko czas na czytanie, ale poprawie się :) czekaaam na next!^^ / Pat

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju <3 boski !!! Dlaczego ja tak nie umie pisać ?? ;) jesteś najlepsza !!
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  10. Yeah w końcu James w więzieniu oby dłuugo tam posiedział :)
    Piszesz genialnie, do następnego xoxo.
    ~Ola

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy