Ten rozdział średnio mi wyszedł, z góry przepraszam :(
_____________________________________________________
_____________________________________________________
Mijają godziny, a ja nadal nie mogę zasnąć. Przez moją głowę przelatują
tysiące myśli. Łzy powoli zaczęły schnąć na moich policzkach. Jestem
tak daleko od niego, że nawet nie słyszę jego oddechu. Wiem, że tam
jest, wiem, że też nie śpi. Powiedział, że nienawidzi Hayley, że
tamtego uczucia już nie ma. Skąd mam mieć pewność, że już nic do niej
nie czuje? Może tylko tak powiedział? Okłamałby mnie? Niepewność,
zazdrość, wściekłość, to najgorsze, co teraz czuję. Moje myśli przerwał
zachrypnięty głos Harry'ego
- Nie śpisz, prawda? - spytał łagodniejszym tonem
- Nie. - odpowiedziałam szeptem. Brunet przybliżył się do mnie i zmusił, bym położyła się na plecach
- Nie płacz, ranisz mnie tym jeszcze bardziej. - kciukiem delikatnie zaczął pocierać moje policzki, poczułam ulgę, gdy do tchnął mnie - Nie kocham już Hayley. Uwierz mi, proszę. Nienawidzę tego uczucia, gdy przeze mnie cierpisz i jesteś daleko ode mnie. Teraz jesteś moją dziewczyną i to ty jesteś dla mnie najważniejsza.
- A ty jesteś moim chłopakiem.
- Przepraszam, że tak postąpiłem, że nie obroniłem cię, nie mam nawet dobrej wymówki. - westchnął głośno - Hayley kiedyś była dla mnie kimś więcej, niż tylko zwykłą dziewczyną, ale zepsuła to.
- Kochała cię, ale tylko tobie tak mówiła? - skinął głową - Oszukała cię w sprawie ze swoimi uczuciami?
- Nie otworzyłem w porę oczu i skończyło się tak, jak się skończyło.
- Żałujesz, że się w niej zakochałeś?
- Czy ja wiem? Dzięki niej poznałem uczucia, ale też i zostałem oszukany. Dała mi pewną lekcje, żeby tak szybko nie ufać. Miłość czasami potrafi być okrutna.
- A co ze mną? Żałujesz? - zamyślił się
- Dzięki tobie na nowo zacząłem kochać. Poznałem też większe wartości. Na przykład zaufanie, że z niektórymi dziewczynami trzeba obchodzić się delikatnie, że nadal mogę być tym samym chłopakiem, którego nie zamknęli w więzieniu.
- Wiesz, a dzięki tobie zorientowałam się, jak cudowny może być czyjś dotyk, bliskość, że wcale nie jestem taka beznadziejna.
- Każdy z nas coś zyskał. Cieszę się, że cię spotkałem. Dobrze, że wyszedłem w tamten wieczór.
- A tak w zasadzie, to po co wyszedłeś?
- Sam nawet nie pamiętam. - zaśmiał się
- Ja wtedy wracałam od Pearl. Chyba powinieneś jej podziękować. - uśmiechnął się
- Wierzysz mi, że tego żałuję? - zapytał z nutką nadziei w głosie
-Spróbuję. - odparłam. Harry zaczął powoli przysuwać się do mnie, jakby bał się, że go odrzucę. Na chwilkę odsunął się, popatrzył w moje oczy
- Seks na zgodę? - spytał z uśmiechem. Oblizałam wargi, na co zareagował z uśmiechem. Dotarł do ust, rozchylił wargi, bym mogła wsunąć tam swój język. Harry szybko znalazł się między moimi nogami. Rękoma błądzi po wewnętrznej stronie ud, zatacza kółka, jeździ w górę i w dół. Wkrótce pocałunki przeniósł na szyję. Początkowo delikatnie muskał skórę, jednak to zmieniło się w przyjemne kąsanie. Jęknęłam, gdy mocniej przygryzł skórę. Uniosłam lekko kręgosłup, aby mógł rozpiąć biustonosz, który od razu wyrzucił za siebie. Językiem gładzi wrażliwą skórę moich piersi. Przygryza delikatnie sutki. Ciche westchnięcia wydostają się z moich ust. Powoli schodzi w dół. Ukląkł przede mną. Złapał za tasiemkę moich majtek, po czym pociągnął je do dołu. Nie obyło się bez wyrzucenia ich za siebie. Wrócił do ust. Rękoma przejechałam w po jego plecach, gdy dotarłam do bokserek i pociągnęłam za nie. Harry zdjął je ze swoich nóg i wyrzucił. Moje dłonie zostały na jego biodrach, by lekko gładzić ich skórę
- Obmacujesz mój tyłek? - zapytał uśmiechając się
- Wcale nie.
- Wcale, że tak. - lekko klepnęłam go, żeby przestał w końcu gadać
- Mmm. - zamruczał, na co zachichotałam. Położył się na mnie. Kiedy tylko nasze ciała miały zostać połączone, obróciłam nas, żebym to ja była ta górze
- Odbierasz mi moją męskość. - uśmiechnął się, popatrzyłam na niego i zmarszczyłam brwi
- Naga dziewczyna leży na tobie i tym samym odbiera twoją męskość? - zaśmiałam się cicho
- Nie przyzwyczajaj się, bo niedługo ja obejmę kontrolę. - zaśmiałam się tym razem głośniej - Śmiejesz się ze mnie? - skinęłam głową. Złapał za moje biodra, po czym mocno przyciągnął do siebie, przez co upadłam na niego. Przewrócił nas, aby to on mógł objąć prowadzenie - Nie wierzę, że to zrobiłaś. - uśmiechnął się, zachichotałam. Wyciągnął rękę do szafki nocnej. Wyjął z niej prezerwatywę, rozerwał ją zębami i wyciągnął
- Chcesz ty to zrobić? - spytał, niepewnie pokiwałam przecząco głową - Dotykałaś go już.
- Ty to zrobisz lepiej. - uśmiechnął się, po czym sam założył prezerwatywę. Położył się na mnie, na łokciach oparł ciężar swojego ciała. Rozchyliłam bardziej nogi, by zrobić mu więcej miejsca. Tym razem nieco pewnie wsunął go. Jęknęłam cicho, gdy tylko dostał się do mojego wnętrza. Językiem jeździ po mojej szyi, piersiach. Pociągnęłam za jego ramię, żeby znalazł się na wysokości mojego wzroku. Poruszał się pewniej, niż poprzedniego wieczora. Dłonie przeniosłam na jego plecy. Nasze oddechy szybko wydostają się w płuc, by po chwili wrócić. Przyjemne uczucie. Harry często łączy nasze usta w pocałunku lub delikatnym muśnięciu. Nie jestem już tą samą Rosalie, zmieniłam się ...
*
Obudziły mnie pukania do drzwi. Zamrugałam kilka razy, by moje oczy przyzwyczaiły się do światła, nie mam ochoty, by wstać. Poczułam, że bruneta mięśnie napięły się, gdy podniósł głowę. Zamknęłam oczy i udaję, że nadal śpię. Powoli wysunął się spod mojego ciała, założył bokserki i skierował się do drzwi
- Oh, obudziłem was? - usłyszałam głos taty bruneta
- Tak trochę. - tata Harry'ego zaśmiał się
- Śniadanie niedługo będzie gotowe. Przyjdziecie?
- Tak, przyjdziemy. - zapewne jego tata skinął głową i odszedł, bo Harry zamknął drzwi, po czym wrócił na łóżko, usiadł na jego końcu
- Stało ci się coś? - zapytałam, usiadł na końcu łóżka, zamiast położyć się obok mnie
- Przepraszam za wczorajszą noc. - popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem
- Co? Niby dlaczego? - spytałam lekko zdenerwowana jego zachowaniem
- Posunąłem się trochę za daleko.
- Harry, traktujesz mnie jak porcelanową lalkę. Nie myśl tylko o tym, czy zrobisz mi krzywdę. Ta noc była wspaniała. Dla ciebie nie? - wstałam do pozycji siedzącej
- Oczywiście, że tak. - zrobił pauzę - Jesteś zła?
- Raczej wściekła od kilku sekund. - przewróciłam oczami
- Czyli, że następnym razem mam cię tak pieprzyć, żebyś nie mogła ustać na nogach? - zaśmiał się
- Nie, aż tak to nie. Było wspaniale.
- Zgadzam się. - ustał na czworaka i zbliżył do mnie swoje usta - Jesteś wspaniała.
- Mów dalej, proszę. - uśmiechnęłam się, cmoknął mnie w usta
- Idealna, urocza, śliczna .. - zachichotałam
- Oh, nie podlizuj się. - odepchnęłam go ręką - Idziemy na te śniadanie? Głodna jestem.
- Masz zamiar iść tam nago? - pociągnął lekko za kołdrę
- Ubiorę się, nie martw się. - wstał z łóżka i skierował się do dużej szafy
- Tutaj są ubrania dla ciebie. - wyjął je i podał mi. Biała bielizna, jasne, dżinsowe spodnie, biały bawełniany sweter. Założyłam je, podczas, gdy Harry ubrał ciemne dżinsy oraz białą koszulkę. Usiadł jeszcze na łóżku i ruchem dłoni wskazał, żebym podeszła. Kiedy tylko znalazłam się przy nim, pociągnął mocno za moje biodra w skutek czego upadłam na jego ciało
- Wiesz, teraz mogę cię bezkarnie całować, bo jesteś moją dziewczyną. - cmoknął mnie w usta
- Harry, czy nie uważasz, że zmieniłam się? - spytałam, zmarszczył brwi
- Pod jakim względem?
- Nie zauważyłeś, że nieco przestałam się bać dotyku i stało się to dla mnie przyjemniejsze? Robię się mniej nieśmiała? Tylko moja nieśmiałość wraca, gdy czuję niebezpieczeństwo? - przygryzł wewnętrzną część policzka
- Może i tak, a przeszkadza ci to?
- Nie chcę się zmieniać, chcę być tą samą Rosalie, tą bardziej nieśmiałą.
- Nie podoba ci się 'nowa' Rosalie? - skinęłam głową - Wiesz, zawsze będziesz tą samą Rosalie, tylko robisz się starsza i lepiej znasz życie.
- Tak uważasz? - kiwnął głową - A czy nie zauważyłeś też, że gdy jestem z tobą zachowuję się inaczej? Jestem bardziej pewna siebie i czuję się swobodnie?
- Będziemy się teraz bawić w 'Kto ma gorszy wpływ na zachowanie Rosalie'? - zachichotałam
- Mówię prawdę, zmieniam się, ale chcę być tą bardziej nieśmiałą. - swoje ręce splótł z tyłu głowy na karku - Głodna jestem i bredzę głupoty.
- Może zwariowałaś? - wyszeptał i zaśmiał się
- Wcale nie. - podniosłam się z jego ciała, po czym skierowałam do drzwi - Idziesz?
- Idę. - podniósł się, podszedł do mnie oraz splótł ze sobą nasze dłonie. Zanim wyszliśmy z pokoju mój telefon za wibrował, dostałam SMS-a
- Poczekaj, zobaczę kto to. - wyjęłam telefon z torebki, przeciągnęłam palcem po ekranie, by odczytać wiadomość
- Nie śpisz, prawda? - spytał łagodniejszym tonem
- Nie. - odpowiedziałam szeptem. Brunet przybliżył się do mnie i zmusił, bym położyła się na plecach
- Nie płacz, ranisz mnie tym jeszcze bardziej. - kciukiem delikatnie zaczął pocierać moje policzki, poczułam ulgę, gdy do tchnął mnie - Nie kocham już Hayley. Uwierz mi, proszę. Nienawidzę tego uczucia, gdy przeze mnie cierpisz i jesteś daleko ode mnie. Teraz jesteś moją dziewczyną i to ty jesteś dla mnie najważniejsza.
- A ty jesteś moim chłopakiem.
- Przepraszam, że tak postąpiłem, że nie obroniłem cię, nie mam nawet dobrej wymówki. - westchnął głośno - Hayley kiedyś była dla mnie kimś więcej, niż tylko zwykłą dziewczyną, ale zepsuła to.
- Kochała cię, ale tylko tobie tak mówiła? - skinął głową - Oszukała cię w sprawie ze swoimi uczuciami?
- Nie otworzyłem w porę oczu i skończyło się tak, jak się skończyło.
- Żałujesz, że się w niej zakochałeś?
- Czy ja wiem? Dzięki niej poznałem uczucia, ale też i zostałem oszukany. Dała mi pewną lekcje, żeby tak szybko nie ufać. Miłość czasami potrafi być okrutna.
- A co ze mną? Żałujesz? - zamyślił się
- Dzięki tobie na nowo zacząłem kochać. Poznałem też większe wartości. Na przykład zaufanie, że z niektórymi dziewczynami trzeba obchodzić się delikatnie, że nadal mogę być tym samym chłopakiem, którego nie zamknęli w więzieniu.
- Wiesz, a dzięki tobie zorientowałam się, jak cudowny może być czyjś dotyk, bliskość, że wcale nie jestem taka beznadziejna.
- Każdy z nas coś zyskał. Cieszę się, że cię spotkałem. Dobrze, że wyszedłem w tamten wieczór.
- A tak w zasadzie, to po co wyszedłeś?
- Sam nawet nie pamiętam. - zaśmiał się
- Ja wtedy wracałam od Pearl. Chyba powinieneś jej podziękować. - uśmiechnął się
- Wierzysz mi, że tego żałuję? - zapytał z nutką nadziei w głosie
-Spróbuję. - odparłam. Harry zaczął powoli przysuwać się do mnie, jakby bał się, że go odrzucę. Na chwilkę odsunął się, popatrzył w moje oczy
- Seks na zgodę? - spytał z uśmiechem. Oblizałam wargi, na co zareagował z uśmiechem. Dotarł do ust, rozchylił wargi, bym mogła wsunąć tam swój język. Harry szybko znalazł się między moimi nogami. Rękoma błądzi po wewnętrznej stronie ud, zatacza kółka, jeździ w górę i w dół. Wkrótce pocałunki przeniósł na szyję. Początkowo delikatnie muskał skórę, jednak to zmieniło się w przyjemne kąsanie. Jęknęłam, gdy mocniej przygryzł skórę. Uniosłam lekko kręgosłup, aby mógł rozpiąć biustonosz, który od razu wyrzucił za siebie. Językiem gładzi wrażliwą skórę moich piersi. Przygryza delikatnie sutki. Ciche westchnięcia wydostają się z moich ust. Powoli schodzi w dół. Ukląkł przede mną. Złapał za tasiemkę moich majtek, po czym pociągnął je do dołu. Nie obyło się bez wyrzucenia ich za siebie. Wrócił do ust. Rękoma przejechałam w po jego plecach, gdy dotarłam do bokserek i pociągnęłam za nie. Harry zdjął je ze swoich nóg i wyrzucił. Moje dłonie zostały na jego biodrach, by lekko gładzić ich skórę
- Obmacujesz mój tyłek? - zapytał uśmiechając się
- Wcale nie.
- Wcale, że tak. - lekko klepnęłam go, żeby przestał w końcu gadać
- Mmm. - zamruczał, na co zachichotałam. Położył się na mnie. Kiedy tylko nasze ciała miały zostać połączone, obróciłam nas, żebym to ja była ta górze
- Odbierasz mi moją męskość. - uśmiechnął się, popatrzyłam na niego i zmarszczyłam brwi
- Naga dziewczyna leży na tobie i tym samym odbiera twoją męskość? - zaśmiałam się cicho
- Nie przyzwyczajaj się, bo niedługo ja obejmę kontrolę. - zaśmiałam się tym razem głośniej - Śmiejesz się ze mnie? - skinęłam głową. Złapał za moje biodra, po czym mocno przyciągnął do siebie, przez co upadłam na niego. Przewrócił nas, aby to on mógł objąć prowadzenie - Nie wierzę, że to zrobiłaś. - uśmiechnął się, zachichotałam. Wyciągnął rękę do szafki nocnej. Wyjął z niej prezerwatywę, rozerwał ją zębami i wyciągnął
- Chcesz ty to zrobić? - spytał, niepewnie pokiwałam przecząco głową - Dotykałaś go już.
- Ty to zrobisz lepiej. - uśmiechnął się, po czym sam założył prezerwatywę. Położył się na mnie, na łokciach oparł ciężar swojego ciała. Rozchyliłam bardziej nogi, by zrobić mu więcej miejsca. Tym razem nieco pewnie wsunął go. Jęknęłam cicho, gdy tylko dostał się do mojego wnętrza. Językiem jeździ po mojej szyi, piersiach. Pociągnęłam za jego ramię, żeby znalazł się na wysokości mojego wzroku. Poruszał się pewniej, niż poprzedniego wieczora. Dłonie przeniosłam na jego plecy. Nasze oddechy szybko wydostają się w płuc, by po chwili wrócić. Przyjemne uczucie. Harry często łączy nasze usta w pocałunku lub delikatnym muśnięciu. Nie jestem już tą samą Rosalie, zmieniłam się ...
*
Obudziły mnie pukania do drzwi. Zamrugałam kilka razy, by moje oczy przyzwyczaiły się do światła, nie mam ochoty, by wstać. Poczułam, że bruneta mięśnie napięły się, gdy podniósł głowę. Zamknęłam oczy i udaję, że nadal śpię. Powoli wysunął się spod mojego ciała, założył bokserki i skierował się do drzwi
- Oh, obudziłem was? - usłyszałam głos taty bruneta
- Tak trochę. - tata Harry'ego zaśmiał się
- Śniadanie niedługo będzie gotowe. Przyjdziecie?
- Tak, przyjdziemy. - zapewne jego tata skinął głową i odszedł, bo Harry zamknął drzwi, po czym wrócił na łóżko, usiadł na jego końcu
- Stało ci się coś? - zapytałam, usiadł na końcu łóżka, zamiast położyć się obok mnie
- Przepraszam za wczorajszą noc. - popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem
- Co? Niby dlaczego? - spytałam lekko zdenerwowana jego zachowaniem
- Posunąłem się trochę za daleko.
- Harry, traktujesz mnie jak porcelanową lalkę. Nie myśl tylko o tym, czy zrobisz mi krzywdę. Ta noc była wspaniała. Dla ciebie nie? - wstałam do pozycji siedzącej
- Oczywiście, że tak. - zrobił pauzę - Jesteś zła?
- Raczej wściekła od kilku sekund. - przewróciłam oczami
- Czyli, że następnym razem mam cię tak pieprzyć, żebyś nie mogła ustać na nogach? - zaśmiał się
- Nie, aż tak to nie. Było wspaniale.
- Zgadzam się. - ustał na czworaka i zbliżył do mnie swoje usta - Jesteś wspaniała.
- Mów dalej, proszę. - uśmiechnęłam się, cmoknął mnie w usta
- Idealna, urocza, śliczna .. - zachichotałam
- Oh, nie podlizuj się. - odepchnęłam go ręką - Idziemy na te śniadanie? Głodna jestem.
- Masz zamiar iść tam nago? - pociągnął lekko za kołdrę
- Ubiorę się, nie martw się. - wstał z łóżka i skierował się do dużej szafy
- Tutaj są ubrania dla ciebie. - wyjął je i podał mi. Biała bielizna, jasne, dżinsowe spodnie, biały bawełniany sweter. Założyłam je, podczas, gdy Harry ubrał ciemne dżinsy oraz białą koszulkę. Usiadł jeszcze na łóżku i ruchem dłoni wskazał, żebym podeszła. Kiedy tylko znalazłam się przy nim, pociągnął mocno za moje biodra w skutek czego upadłam na jego ciało
- Wiesz, teraz mogę cię bezkarnie całować, bo jesteś moją dziewczyną. - cmoknął mnie w usta
- Harry, czy nie uważasz, że zmieniłam się? - spytałam, zmarszczył brwi
- Pod jakim względem?
- Nie zauważyłeś, że nieco przestałam się bać dotyku i stało się to dla mnie przyjemniejsze? Robię się mniej nieśmiała? Tylko moja nieśmiałość wraca, gdy czuję niebezpieczeństwo? - przygryzł wewnętrzną część policzka
- Może i tak, a przeszkadza ci to?
- Nie chcę się zmieniać, chcę być tą samą Rosalie, tą bardziej nieśmiałą.
- Nie podoba ci się 'nowa' Rosalie? - skinęłam głową - Wiesz, zawsze będziesz tą samą Rosalie, tylko robisz się starsza i lepiej znasz życie.
- Tak uważasz? - kiwnął głową - A czy nie zauważyłeś też, że gdy jestem z tobą zachowuję się inaczej? Jestem bardziej pewna siebie i czuję się swobodnie?
- Będziemy się teraz bawić w 'Kto ma gorszy wpływ na zachowanie Rosalie'? - zachichotałam
- Mówię prawdę, zmieniam się, ale chcę być tą bardziej nieśmiałą. - swoje ręce splótł z tyłu głowy na karku - Głodna jestem i bredzę głupoty.
- Może zwariowałaś? - wyszeptał i zaśmiał się
- Wcale nie. - podniosłam się z jego ciała, po czym skierowałam do drzwi - Idziesz?
- Idę. - podniósł się, podszedł do mnie oraz splótł ze sobą nasze dłonie. Zanim wyszliśmy z pokoju mój telefon za wibrował, dostałam SMS-a
- Poczekaj, zobaczę kto to. - wyjęłam telefon z torebki, przeciągnęłam palcem po ekranie, by odczytać wiadomość
- Kto to? - zanim odpowiedziałam włożyłam go z powrotem do torebki i podeszłam do Harry'ego
- Pearl, chce się dzisiaj spotkać. - splotłam nasze dłonie, po czym wyszliśmy z pokoju, aby skierować się do salonu na śniadanie
- Dzień dobry. - przywitaliśmy się, gdy tylko weszliśmy do salonu. Emma oraz Damian siedzą przy stole, zanocowała? Czyli, że to nie jest tylko koleżanka. Nie ma też Hayley, piękny poranek ...
- Jak minęła noc? - spytała Emma
- Wspaniale, nic nie przeszkodziło nam. - odezwał się Harry - Soku? - skierował się do mnie, więc skinęłam głową
- Sąsiedzi na dole najwyraźniej też spędzili ciekawą noc. - odezwał się z westchnieniem pan Styles
- Pewnie tak. - uśmiechnął się do mnie i puścił mi oczko, odwróciłam od niego wzrok z uśmiechem i upiłam łyk swojego soku
- Rosalie, pasują ubrania? - spytała Emma
- Tak, podoba mi się ten sweter. - przystąpiłam do jedzenia mojego ciepłego naleśnika z musem malinowym.
*
Godzina 16:30, czekam w parku na przyjaciółkę. Wyjęłam telefon z kieszeni, aby zorientować się, czy Pearl czasem nie odwołała spotkania. Nic. Wracając do sprawy mojej 'zmiany'. Naprawdę zaczynam się zmieniać, chociaż wcale tego nie chcę. Chcę być tą samą nieśmiałą, delikatną dziewczyną. Może Harry ma rację? Dorastam i bardziej poznaję życie? Może to jego wpływ? Harry jest zupełnie inny ode mnie. Jego pewność siebie przewyższa moją. Jest bardziej, niż ja. Ja jestem mniej bardziej od niego. To jego wpływ tak na mnie działa? Chociaż przynajmniej staram się, żeby nikt mnie już nie wykorzystał, mniej boję się życia i nowych problemów. Z drugiej strony może mi się to przyda, albo pociągnie na dno
- Cześć, Rosalie! Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam mamie pomóc. - podbiegła do mnie zdyszana blondynka
- Cześć. - uściskałam ją - To gdzie idziemy?
- Mam ochotę, żeby zjeść coś słodkiego. - zachichotałam na jej propozycję
- Dobra, to chodźmy.
- A tak w ogóle, to co u ciebie i Harry'ego? - spytała
- Wiesz .. jesteśmy razem. - Pearl zaczęła piszczeć - I zrobiliśmy to. - teraz z wrażenia otworzyła usta
- Serio?! - skinęłam głową - Wow, jak było? - będzie dopytywała, zanim nie pozna wszystkich szczegółów
- Tak jak powiedziałaś zaufałam mu i wcale nie bolało. - westchnęłam cicho
- Widzisz, a nie mówiłam? Podobało ci się?
- Było dobrze. - uśmiechnęłam się ciepło
- O Boże. Nigdy bym nie podejrzewała go, że będzie z tobą. Raczej, że będzie z jakąś idiotką, albo co gorsza z jakąś prostytutką. - nagle usłyszałam dźwięk telefonu, SMS
- Poczekaj chwilę. - wyjęłam go z torebki
- Pearl, chce się dzisiaj spotkać. - splotłam nasze dłonie, po czym wyszliśmy z pokoju, aby skierować się do salonu na śniadanie
- Dzień dobry. - przywitaliśmy się, gdy tylko weszliśmy do salonu. Emma oraz Damian siedzą przy stole, zanocowała? Czyli, że to nie jest tylko koleżanka. Nie ma też Hayley, piękny poranek ...
- Jak minęła noc? - spytała Emma
- Wspaniale, nic nie przeszkodziło nam. - odezwał się Harry - Soku? - skierował się do mnie, więc skinęłam głową
- Sąsiedzi na dole najwyraźniej też spędzili ciekawą noc. - odezwał się z westchnieniem pan Styles
- Pewnie tak. - uśmiechnął się do mnie i puścił mi oczko, odwróciłam od niego wzrok z uśmiechem i upiłam łyk swojego soku
- Rosalie, pasują ubrania? - spytała Emma
- Tak, podoba mi się ten sweter. - przystąpiłam do jedzenia mojego ciepłego naleśnika z musem malinowym.
*
Godzina 16:30, czekam w parku na przyjaciółkę. Wyjęłam telefon z kieszeni, aby zorientować się, czy Pearl czasem nie odwołała spotkania. Nic. Wracając do sprawy mojej 'zmiany'. Naprawdę zaczynam się zmieniać, chociaż wcale tego nie chcę. Chcę być tą samą nieśmiałą, delikatną dziewczyną. Może Harry ma rację? Dorastam i bardziej poznaję życie? Może to jego wpływ? Harry jest zupełnie inny ode mnie. Jego pewność siebie przewyższa moją. Jest bardziej, niż ja. Ja jestem mniej bardziej od niego. To jego wpływ tak na mnie działa? Chociaż przynajmniej staram się, żeby nikt mnie już nie wykorzystał, mniej boję się życia i nowych problemów. Z drugiej strony może mi się to przyda, albo pociągnie na dno
- Cześć, Rosalie! Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam mamie pomóc. - podbiegła do mnie zdyszana blondynka
- Cześć. - uściskałam ją - To gdzie idziemy?
- Mam ochotę, żeby zjeść coś słodkiego. - zachichotałam na jej propozycję
- Dobra, to chodźmy.
- A tak w ogóle, to co u ciebie i Harry'ego? - spytała
- Wiesz .. jesteśmy razem. - Pearl zaczęła piszczeć - I zrobiliśmy to. - teraz z wrażenia otworzyła usta
- Serio?! - skinęłam głową - Wow, jak było? - będzie dopytywała, zanim nie pozna wszystkich szczegółów
- Tak jak powiedziałaś zaufałam mu i wcale nie bolało. - westchnęłam cicho
- Widzisz, a nie mówiłam? Podobało ci się?
- Było dobrze. - uśmiechnęłam się ciepło
- O Boże. Nigdy bym nie podejrzewała go, że będzie z tobą. Raczej, że będzie z jakąś idiotką, albo co gorsza z jakąś prostytutką. - nagle usłyszałam dźwięk telefonu, SMS
- Poczekaj chwilę. - wyjęłam go z torebki
Serce szybciej mi zabiło. Tylko 'on' mnie tak nazwał. Moje oczy rozszerzyły się, co nie uszło uwadze Pearl
- Co się stało? - spytała, pokazałam jej wiadomość - Um, pewnie chce cię nastraszyć. - blondynka chyba też nie jest z tego zadowolona, też boi się go
- A teraz mi wierzysz? - momentalnie obydwie odwróciłyśmy się, idzie w naszą stronę James - Wiesz, mógłbym cię zostawić w spokoju, ale nie chcę.
- Na pewno nie ujdzie ci to na sucho, jeśli mi coś zrobisz. Harry od razu dowie się o tym. - zbliżył się na niebezpieczną odległość
- Właśnie dlatego tu przyszedłem. Chcę mieć układ. - popatrzyłyśmy na niego pytającym wzrokiem - Jeśli Harry nie dotknie mnie, to ja nie dotknę ciebie.
- Jesteś tchórzem! - krzyknęła Pearl
- Nie podskakuj, bo i ty oberwiesz. - syknął - To jak? Dobrze wiesz, że ze mną nie wygrasz. Kiedy nie ma przy tobie Harry'ego, jesteś bezsilna. Na pewno nie dasz mi rady. Pamiętaj, układ to układ, nie wypuszczaj go ze smyczy. Chcę ci tylko pomóc.
- Co się stało? - spytała, pokazałam jej wiadomość - Um, pewnie chce cię nastraszyć. - blondynka chyba też nie jest z tego zadowolona, też boi się go
- A teraz mi wierzysz? - momentalnie obydwie odwróciłyśmy się, idzie w naszą stronę James - Wiesz, mógłbym cię zostawić w spokoju, ale nie chcę.
- Na pewno nie ujdzie ci to na sucho, jeśli mi coś zrobisz. Harry od razu dowie się o tym. - zbliżył się na niebezpieczną odległość
- Właśnie dlatego tu przyszedłem. Chcę mieć układ. - popatrzyłyśmy na niego pytającym wzrokiem - Jeśli Harry nie dotknie mnie, to ja nie dotknę ciebie.
- Jesteś tchórzem! - krzyknęła Pearl
- Nie podskakuj, bo i ty oberwiesz. - syknął - To jak? Dobrze wiesz, że ze mną nie wygrasz. Kiedy nie ma przy tobie Harry'ego, jesteś bezsilna. Na pewno nie dasz mi rady. Pamiętaj, układ to układ, nie wypuszczaj go ze smyczy. Chcę ci tylko pomóc.
______________________________________________
1. Co myślicie ogólnie o fabule? Podoba się?
2. Dziękuję za prawie 7 tysięcy wyświetleń!! ♥
Pamiętajcie o układzie :)
Świetna fabuła ♥
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ;**
Bardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak wszystkie do tej pory :)
OdpowiedzUsuńFabuła też jest bardzo ciekawa ♥
Już nie mogę się doczekać następnego :> ;**
Zajebisty *.* ♥ x
OdpowiedzUsuńAwwwww...;*** 2 raaaaz ;D
OdpowiedzUsuńNie no rozdzial fajny. ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - cudowny. Całe to opowiadanie ma coś w sobie takiego przyciągającego i ogólnie jest jednym z najlepszych jakie czytam do tej pory, a było ich dosyć sporo. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział ;** ♥ x
OdpowiedzUsuńKocham to ♥♥
OdpowiedzUsuńFabuła - świetna, rozdział też bardzo ciekawy !
Mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz następny rozdział ;*