Obudziłam się samotnie w jego łóżku. Przetarłam dłońmi twarz. Gdzie on
się podział? Zdjęłam z siebie kołdrę, ubrałam biustonosz, białą
bokserkę i czarne szorty, po czym skierowałam się do kuchni, gdzie
zapewne jest Harry. Nie pomyliłam się. Stoi do mnie tyłem oraz robi coś
przy kuchence
- Hej. - przywitałam się z nim i usiadłam przy stole
- Hej. Dzisiaj mam zamiar wybrać się do ojca do szpitala, chcesz jechać ze mną? - odwrócił się w moją stronę oraz oparł o blat kuchenny
- Mogę jechać. - oparłam się obydwoma łokciami o stół i położyłam na nich głowę
- Jesteś głodna? - usiadł obok mnie, oparł się jednym łokciem - Mogę ci coś zrobić, jeśli chcesz?
- Możesz mi nalać soku. - poprosiłam. Skinął głową, wstał od stołu i nalał mi soku pomarańczowego do szklanki, po czym podał mi - Dzięki, a o której zamierzasz jechać? - nadal zbytnio nie kontaktuję, niepotrzebnie wstawałam
- Za jakąś godzinę, może dwie. - przetarłam zmęczone oczy dłonią. Czemu wieczorem jestem pełna sił, a rankiem czuję się, jakby wyssano ze mnie całe życie? - Chyba powinnaś się jeszcze położyć.
- Może. - powiedziałam zaspanym głosem, zachichotał. Zawsze wyglądam rano jak jakieś zombie bez życia
- Idź się jeszcze połóż. Dobrze ci to zrobi.
- Ale chodź ze mną. - poprosiłam
- Dobrze, zaraz przyjdę. Ogarnę tu trochę i przyjdę. - skinęłam głową i ruszyłam do sypialni. Nie domknęłam drzwi, bo i tak Harry powinien zaraz przyjść. Zanim położyłam się na wygodnym łóżku, usłyszałam, że ktoś dzwoni do niego. Postanowiłam to zignorować, bo to przecież jego sprawy. Jednak przez uchylone drzwi jest trochę słychać
- Halo? ... Nie, nie ma mowy ... Między nami już nic nie ma i nie rób sobie nadziei ... Nie, nie piszę się na to ... Nie zostawię jej ... - chyba rozłączył połączenie. Kto to dzwonił? Położyłam głowę na poduszce i przykryłam się kołdrą. Dziwna rozmowa, jednak nie powinno mnie to interesować, jednakże jestem jego dziewczyną i chyba mam prawo wiedzieć niektóre rzeczy? Albo lepiej zostawię to w spokoju. Jeszcze pomyśli, że szpieguję go lub za bardzo interesuję się jego sprawami. Nie chcę kolejnej kłótni, zatem zamknę buzię na kłódkę. Jeśli będzie chciał, to mi powie, prawda? Szczerze mówiąc, skoro mnie dotyczyła tamta rozmowa, to nie mam co się martwić, ponieważ jego najczęstszym słowem było 'nie'. Jedynie najbardziej mnie interesuje to, z kim on rozmawiał? Po chwili drzwi szerzej otworzyły się i do pokoju wszedł Harry. Uśmiech znikł z jego twarzy. Położył się obok mnie na plecach. Przeciągnęłam się zgrabnie i przysunęłam do niego, co wywołało uśmiech na jego twarzy
- Dlaczego ty zawsze potrafisz mi poprawić humor?
- A tak jakoś. - zachichotałam cicho. Złapał mnie za biodra i przyciągnął tak, żebym na nim leżała
- Dasz mi buzi czy mam sobie sam wziąć? - usiadłam na nim okrakiem i zakryłam usta dłonią
- Musisz sam. - wyszeptałam zadziornie
- Prowokujesz mnie? - zaśmiał się
- Nie, wcale. - odparłam zaczepnym tonem i wzruszyłam lekko ramionami
- A mi się wydaje, że tak. - kiwnęłam przecząco głową, nadal zakrywam usta dłonią. Przewrócił nas, przez co teraz ja leżę pod nim - A teraz? - pokiwałam głową na znak, że nie. Przewrócił oczami, złapał moje nadgarstki i przycisnął do łóżka
- Ej, nie ma tak, to nie fair. Ty masz więcej siły.
- I dlatego właśnie z niej korzystam. - zbliżył swoje wargi do moich, po czym pocałował mnie.
*
Weszliśmy do szpitala, w którym znajduje się Damian. Niedługo powinni go wypuścić, bo z tego, co słyszałam ma się dobrze, wraca do zdrowia i odzyskuje siły. Korytarzem skierowaliśmy się do windy, z windy na czwarte piętro do sali numer 50. Zanim weszliśmy Harry zapukał i dopiero wtedy weszliśmy. W sali oprócz nas i Damiana jest Emma oraz Hayley. Wybraliśmy świetną porę ...
- Cześć. - przywitaliśmy się z wszystkimi
- Cześć, dobrze, że przyszliście. Mam świetną wiadomość. - przywitał nas ze szczerym uśmiechem Damian - Jeszcze dziś wyjdę stąd.
- To super. - usiedliśmy na przeciwko jego łóżka
- A tak poza tym, co się u was dzieje? Jak się sprawy układają? - spytał
- Świetnie. - popatrzył na mnie z uśmiechem Harry
- Oh, a to dlaczego? - spytał z zabawnym uśmiechem
- James trafił tam, gdzie jego miejsce.
- Wiedziałem, że tam w końcu trafi. Przynajmniej o jednego przestępce mniej. - nagle mój brzuch zaczął burczeć, było coś zjeść, zanim wyszliśmy
- Widzisz, mówiłem, żebyś coś zjadła. - skomentował krótko Harry
- W korytarzu powinien być automat. - poinformowała nas Emma
- To my zaraz wrócimy, chodź. - Harry złapał za moją rękę, po czym wyszliśmy z sali kierując się do automatu - I powiedz mi, co ja mam z tobą zrobić? - zaśmiał się - Nie słuchasz mnie, a później na to wychodzi. - szturchnęłam go żartobliwie w bok. Automat nie znajduje się daleko. Kilka kroków. W białym korytarzu gdzieniegdzie stoją krzesła, lekarze wiozą na wózkach lub łóżkach pacjentów. Pielęgniarki opiekują się chorymi, załatwiają różne sprawy. Zanim jednak doszliśmy na miejsce, już usłyszałam wołania tej piranii
- Harry, możemy porozmawiać? - krzyknęła do niego
- Mów. - zatrzymał się i odwrócił w jej stronę, chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę
- A możemy na osobności? - przeszkadzam jej?
- Nie mam przed Rosalie nic do ukrycia.
- Idź, daj spokój. - uśmiechnęłam się dość szczerze, po czym podeszłam do automatu. Podszedł do niej, jednak ona woli gdzie indziej pogadać, więc pociągnęła go za nadgarstek do innego korytarza. Idiotka. Działa mi na nerwy. Niech znajdzie sobie kogoś innego, skoro chce mieć chłopaka. Może woli zajętych i lubi rozbijać czyjeś szczęśliwe związki. Kupiłam jakiegoś rogala i skierowałam się do sali. Jednak, zanim wejdę tam z powrotem, to zjem go tutaj. Usiadłam na jednym z wolnych krzeseł. Założyłam nogę na nogę i w spokoju zaczęłam jeść. Ciekawe, co ona znowu od niego chce? Ciągle, gdy pojawiamy się gdzieś razem, ona musi przyłazić i chcieć z nim rozmawiać. Bezczelna. Jak ona mnie denerwuje ... Niech sobie znajdzie kogoś innego do męczenia. Zraniła go i jeszcze ma czelność chcieć z nim gadać. Może nadal coś do niego czuje .. Zaraz, przecież Harry powiedział, że chciała go tylko wykorzystać. Więc, co ona od niego chce?
Po skończeniu mojego małego posiłku, powróciłam do sali. Cicho otworzyłam drzwi
- Tak, jest naprawdę urocza. - zamknęłam mocniej za sobą drzwi, przez co ich uwaga została zwrócona na moją osobę
- Rosalie? A gdzie Harry i Hayley? - spytała Emma
- Hayley chciała z nim porozmawiać. - odparłam. Usiadłam na moim poprzednim miejscu
- Rosalie .. - zaczęła Emma, jednak za nim zaczęła mówić popatrzyła jeszcze na Damiana, na co on skinął głową - Proszę, nie pozwalaj Hayley rozmawiać z Harry'm. Jestem jej ciotką i wiem do czego może się posunąć, by osiągnąć swój cel.
- Co ona od niego chce? - skoro zaczęliśmy już ten temat, to chcę się trochę dowiedzieć
- Chce do niego wrócić i zrobi wszystko, by go mieć. Nie pozwalaj, żeby się z nią widywał, jeśli chcesz dalej z nim być.
- Harry powiedział, że mnie kocha i .. - przerwała mi
- Wiem, ale znam jej sztuczki. Jest podstępna i z pewnością owinie go sobie wokół palca i odwróci od ciebie. - spuściłam wzrok
- Czyli, że mam przestać mu ufać i zacząć martwić się o nasz związek?
- Uważam, że jeśli Harry'emu zależy na tobie, to nie da się omamić jej, ale bądź ostrożna.
- Zaraz nie będę wiedziała komu mam już ufać.
- Zaufaj mi. Hayley jest podstępna, zrobi wszystko dla osiągnięcia swojego celu. Jednak Harry' z tego, co zauważyłam, kocha cię z całego serca i na pewno chce się tobą opiekować. - jestem jego aniołkiem
- Właśnie popełniłam duży błąd. Powiedziałam mu, żeby poszedł z nią porozmawiać. Stracę go. - schowałam twarz w dłoniach
- Rosalie ... - położyła dłoń na moim ramieniu - ... nie stracisz go. Widzę jak na ciebie patrzy, jak się przy tobie zachowuję, to nie jest zwykła miłość, zależy mu na tobie. - popatrzyłam w jej stronę
- Skąd mam mieć pewność, że nie ulegnie jej?
- Zaufaj miłości. Was łączy piękne uczucie, jestem pewna, że nie chce tego zepsuć.
- A co jeśli zepsuje to?
- Harry na pewno będzie o ciebie walczył i nie dopuści się zdrady. - nagle drzwi otworzyły się, do środka wszedł Harry. Czy on wyciera usta? Zamrugałam kilka razy, pokręciłam głową, jakbym chciała się pozbyć tej myśli
- Gdzie Hayley? - zapytał oschłym tonem Damian
- Wyszła. Zadzwonił do niej ktoś i musiała gdzieś jechać. - uśmiechnął się do mnie, ale nie odwzajemniłam tego.
Chłopak idzie z dziewczyną na korytarz, w którym nie będzie wcale świadków. Brunet opiera się o ścianę z rękoma splecionymi na piersi, natomiast brunetka staje przed nim z rękoma na biodrach
- O czym niby chciałaś porozmawiać? - spytał oschłym tonem chłopak. Wcale nie interesuje go rozmowa, woli być przy ukochanej, która została sama. Nie patrzy na nią, ani w jej oczy
- Może mam ci przypomnieć te czasy, gdy byłeś dla mnie miły? - spytała dziewczyna, oczekuje od niego chwili uwagi poświęconej dla niej
- To było tak dawno, że zapomniałem. - odparł niemiłym tonem brunet, nienawidzi ją za jej czyn
- A pamiętasz, gdy kochałeś mnie do granic możliwości? - chłopak zaśmiał się z kpiną w głosie
- Kochałem. Teraz kocham Rosalie i nic tego nie zmieni. Ty jesteś tylko wspomnieniem, którego nienawidzę. - warknął niemiło
- Oh, nienawidzisz? Może nienawidzisz naszego seksu, naszej bliskości? - brunetce zbiera się na złość, nie chce, by ją tak traktował
- Zepsułaś to wszystko, czego jeszcze ode mnie oczekujesz? Że jak pies przylecę do ciebie i znowu będę cię pieprzył?
- Mam na myśli romans, o którym tylko my będziemy wiedzieli. Ja zaspokoję ciebie, ty mnie. Przy okazji nie zranisz swojej 'miłości'. O niczym się nie dowie i wszystko będzie w porządku. - wzruszyła ramionami, w chłopaku budzi się złość spowodowana jej słowami, które są jak noże wbijane w serce
- Nie piszę się na to. Nigdy nie skrzywdzę Rosalie.
- Oj tam, nie dowie się o tym, wiem, że tego chcesz. - próbuje dotchnąć chłopaka, jednak on odpycha ją od siebie
- Jesteś suką! Jak mogłem się w tobie zakochać?! - odepchnął ją od siebie, po czym skierował się do sali
- Jeszcze będziesz błagał, żebym ci obciągnęła! - krzyknęła w złości. Brunet dla uspokojenia udał się po wodę, zimną wodę, która schłodzi jego rozgrzane ciało od wściekłości spowodowanej dziewczyną.
Moje myśli są teraz pogrążone wokół nich. O czym rozmawiali? Co ona od niego chciała? Dlaczego powiedziałam mu, żeby poszedł z nią rozmawiać? Żałuję teraz tylko tego. Co jeśli zostawi mnie dla niej? Co jeśli dopuści się do zdrady? Jego miłość do mnie jest fałszywa? Okłamuje mnie? Emma ma rację? Hayley wbije w niego swoje pazury? Tyle pytań bez odpowiedzi. Moja głowa może eksplodować od nadmiaru informacji, na które nie mogę sobie odpowiedzieć. To takie trudne. Powinnam mu ufać i wiedzieć, że mnie nie skrzywdzi? Powinnam zaufać miłości? Powinnam?
- Rosalie? Wszystko w porządku? - zapytała z troską Emma. Uśmiechnęłam się na tyle, na ile mogę
- Tak, wszystko w porządku. Nie wyspałam się dzisiaj tylko. - chyba nie kupiła tego
- Powinniśmy się już zbierać. - Harry wstał, a ja zaraz za nim - Do zobaczenia. - pożegnaliśmy się i wyszliśmy ze szpitala. Całą drogę nie odzywamy się do siebie. Jestem całkowicie zamyślona nimi. To doprowadzi mnie do szaleństwa. Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Choć odrobinę odpowiedzi ..
- Mógłbyś mnie odwieść do mojego domu? - spytałam niepewnym i drżącym głosem
- Jasne, a nie wolisz spędzić czasu u mnie. Twojej mamy i Jason'a nie ma jeszcze w domu, będziesz sama.
- Muszę tam trochę posprzątać, nie chcę, by zastali tam bałagan. - zaczęłam lekko pocierać przedramiona
- Jeśli chcesz. - skręcił w stronę mojego domu, tak, jak poprosiłam - Pamiętaj o ich sypialni po naszej zabawie. - uśmiechnął się
- Będę pamiętała. - uniosłam lekko kącik ust ku górze, aby nie podejrzewał nic.
- Hej. - przywitałam się z nim i usiadłam przy stole
- Hej. Dzisiaj mam zamiar wybrać się do ojca do szpitala, chcesz jechać ze mną? - odwrócił się w moją stronę oraz oparł o blat kuchenny
- Mogę jechać. - oparłam się obydwoma łokciami o stół i położyłam na nich głowę
- Jesteś głodna? - usiadł obok mnie, oparł się jednym łokciem - Mogę ci coś zrobić, jeśli chcesz?
- Możesz mi nalać soku. - poprosiłam. Skinął głową, wstał od stołu i nalał mi soku pomarańczowego do szklanki, po czym podał mi - Dzięki, a o której zamierzasz jechać? - nadal zbytnio nie kontaktuję, niepotrzebnie wstawałam
- Za jakąś godzinę, może dwie. - przetarłam zmęczone oczy dłonią. Czemu wieczorem jestem pełna sił, a rankiem czuję się, jakby wyssano ze mnie całe życie? - Chyba powinnaś się jeszcze położyć.
- Może. - powiedziałam zaspanym głosem, zachichotał. Zawsze wyglądam rano jak jakieś zombie bez życia
- Idź się jeszcze połóż. Dobrze ci to zrobi.
- Ale chodź ze mną. - poprosiłam
- Dobrze, zaraz przyjdę. Ogarnę tu trochę i przyjdę. - skinęłam głową i ruszyłam do sypialni. Nie domknęłam drzwi, bo i tak Harry powinien zaraz przyjść. Zanim położyłam się na wygodnym łóżku, usłyszałam, że ktoś dzwoni do niego. Postanowiłam to zignorować, bo to przecież jego sprawy. Jednak przez uchylone drzwi jest trochę słychać
- Halo? ... Nie, nie ma mowy ... Między nami już nic nie ma i nie rób sobie nadziei ... Nie, nie piszę się na to ... Nie zostawię jej ... - chyba rozłączył połączenie. Kto to dzwonił? Położyłam głowę na poduszce i przykryłam się kołdrą. Dziwna rozmowa, jednak nie powinno mnie to interesować, jednakże jestem jego dziewczyną i chyba mam prawo wiedzieć niektóre rzeczy? Albo lepiej zostawię to w spokoju. Jeszcze pomyśli, że szpieguję go lub za bardzo interesuję się jego sprawami. Nie chcę kolejnej kłótni, zatem zamknę buzię na kłódkę. Jeśli będzie chciał, to mi powie, prawda? Szczerze mówiąc, skoro mnie dotyczyła tamta rozmowa, to nie mam co się martwić, ponieważ jego najczęstszym słowem było 'nie'. Jedynie najbardziej mnie interesuje to, z kim on rozmawiał? Po chwili drzwi szerzej otworzyły się i do pokoju wszedł Harry. Uśmiech znikł z jego twarzy. Położył się obok mnie na plecach. Przeciągnęłam się zgrabnie i przysunęłam do niego, co wywołało uśmiech na jego twarzy
- Dlaczego ty zawsze potrafisz mi poprawić humor?
- A tak jakoś. - zachichotałam cicho. Złapał mnie za biodra i przyciągnął tak, żebym na nim leżała
- Dasz mi buzi czy mam sobie sam wziąć? - usiadłam na nim okrakiem i zakryłam usta dłonią
- Musisz sam. - wyszeptałam zadziornie
- Prowokujesz mnie? - zaśmiał się
- Nie, wcale. - odparłam zaczepnym tonem i wzruszyłam lekko ramionami
- A mi się wydaje, że tak. - kiwnęłam przecząco głową, nadal zakrywam usta dłonią. Przewrócił nas, przez co teraz ja leżę pod nim - A teraz? - pokiwałam głową na znak, że nie. Przewrócił oczami, złapał moje nadgarstki i przycisnął do łóżka
- Ej, nie ma tak, to nie fair. Ty masz więcej siły.
- I dlatego właśnie z niej korzystam. - zbliżył swoje wargi do moich, po czym pocałował mnie.
*
Weszliśmy do szpitala, w którym znajduje się Damian. Niedługo powinni go wypuścić, bo z tego, co słyszałam ma się dobrze, wraca do zdrowia i odzyskuje siły. Korytarzem skierowaliśmy się do windy, z windy na czwarte piętro do sali numer 50. Zanim weszliśmy Harry zapukał i dopiero wtedy weszliśmy. W sali oprócz nas i Damiana jest Emma oraz Hayley. Wybraliśmy świetną porę ...
- Cześć. - przywitaliśmy się z wszystkimi
- Cześć, dobrze, że przyszliście. Mam świetną wiadomość. - przywitał nas ze szczerym uśmiechem Damian - Jeszcze dziś wyjdę stąd.
- To super. - usiedliśmy na przeciwko jego łóżka
- A tak poza tym, co się u was dzieje? Jak się sprawy układają? - spytał
- Świetnie. - popatrzył na mnie z uśmiechem Harry
- Oh, a to dlaczego? - spytał z zabawnym uśmiechem
- James trafił tam, gdzie jego miejsce.
- Wiedziałem, że tam w końcu trafi. Przynajmniej o jednego przestępce mniej. - nagle mój brzuch zaczął burczeć, było coś zjeść, zanim wyszliśmy
- Widzisz, mówiłem, żebyś coś zjadła. - skomentował krótko Harry
- W korytarzu powinien być automat. - poinformowała nas Emma
- To my zaraz wrócimy, chodź. - Harry złapał za moją rękę, po czym wyszliśmy z sali kierując się do automatu - I powiedz mi, co ja mam z tobą zrobić? - zaśmiał się - Nie słuchasz mnie, a później na to wychodzi. - szturchnęłam go żartobliwie w bok. Automat nie znajduje się daleko. Kilka kroków. W białym korytarzu gdzieniegdzie stoją krzesła, lekarze wiozą na wózkach lub łóżkach pacjentów. Pielęgniarki opiekują się chorymi, załatwiają różne sprawy. Zanim jednak doszliśmy na miejsce, już usłyszałam wołania tej piranii
- Harry, możemy porozmawiać? - krzyknęła do niego
- Mów. - zatrzymał się i odwrócił w jej stronę, chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę
- A możemy na osobności? - przeszkadzam jej?
- Nie mam przed Rosalie nic do ukrycia.
- Idź, daj spokój. - uśmiechnęłam się dość szczerze, po czym podeszłam do automatu. Podszedł do niej, jednak ona woli gdzie indziej pogadać, więc pociągnęła go za nadgarstek do innego korytarza. Idiotka. Działa mi na nerwy. Niech znajdzie sobie kogoś innego, skoro chce mieć chłopaka. Może woli zajętych i lubi rozbijać czyjeś szczęśliwe związki. Kupiłam jakiegoś rogala i skierowałam się do sali. Jednak, zanim wejdę tam z powrotem, to zjem go tutaj. Usiadłam na jednym z wolnych krzeseł. Założyłam nogę na nogę i w spokoju zaczęłam jeść. Ciekawe, co ona znowu od niego chce? Ciągle, gdy pojawiamy się gdzieś razem, ona musi przyłazić i chcieć z nim rozmawiać. Bezczelna. Jak ona mnie denerwuje ... Niech sobie znajdzie kogoś innego do męczenia. Zraniła go i jeszcze ma czelność chcieć z nim gadać. Może nadal coś do niego czuje .. Zaraz, przecież Harry powiedział, że chciała go tylko wykorzystać. Więc, co ona od niego chce?
Po skończeniu mojego małego posiłku, powróciłam do sali. Cicho otworzyłam drzwi
- Tak, jest naprawdę urocza. - zamknęłam mocniej za sobą drzwi, przez co ich uwaga została zwrócona na moją osobę
- Rosalie? A gdzie Harry i Hayley? - spytała Emma
- Hayley chciała z nim porozmawiać. - odparłam. Usiadłam na moim poprzednim miejscu
- Rosalie .. - zaczęła Emma, jednak za nim zaczęła mówić popatrzyła jeszcze na Damiana, na co on skinął głową - Proszę, nie pozwalaj Hayley rozmawiać z Harry'm. Jestem jej ciotką i wiem do czego może się posunąć, by osiągnąć swój cel.
- Co ona od niego chce? - skoro zaczęliśmy już ten temat, to chcę się trochę dowiedzieć
- Chce do niego wrócić i zrobi wszystko, by go mieć. Nie pozwalaj, żeby się z nią widywał, jeśli chcesz dalej z nim być.
- Harry powiedział, że mnie kocha i .. - przerwała mi
- Wiem, ale znam jej sztuczki. Jest podstępna i z pewnością owinie go sobie wokół palca i odwróci od ciebie. - spuściłam wzrok
- Czyli, że mam przestać mu ufać i zacząć martwić się o nasz związek?
- Uważam, że jeśli Harry'emu zależy na tobie, to nie da się omamić jej, ale bądź ostrożna.
- Zaraz nie będę wiedziała komu mam już ufać.
- Zaufaj mi. Hayley jest podstępna, zrobi wszystko dla osiągnięcia swojego celu. Jednak Harry' z tego, co zauważyłam, kocha cię z całego serca i na pewno chce się tobą opiekować. - jestem jego aniołkiem
- Właśnie popełniłam duży błąd. Powiedziałam mu, żeby poszedł z nią porozmawiać. Stracę go. - schowałam twarz w dłoniach
- Rosalie ... - położyła dłoń na moim ramieniu - ... nie stracisz go. Widzę jak na ciebie patrzy, jak się przy tobie zachowuję, to nie jest zwykła miłość, zależy mu na tobie. - popatrzyłam w jej stronę
- Skąd mam mieć pewność, że nie ulegnie jej?
- Zaufaj miłości. Was łączy piękne uczucie, jestem pewna, że nie chce tego zepsuć.
- A co jeśli zepsuje to?
- Harry na pewno będzie o ciebie walczył i nie dopuści się zdrady. - nagle drzwi otworzyły się, do środka wszedł Harry. Czy on wyciera usta? Zamrugałam kilka razy, pokręciłam głową, jakbym chciała się pozbyć tej myśli
- Gdzie Hayley? - zapytał oschłym tonem Damian
- Wyszła. Zadzwonił do niej ktoś i musiała gdzieś jechać. - uśmiechnął się do mnie, ale nie odwzajemniłam tego.
Chłopak idzie z dziewczyną na korytarz, w którym nie będzie wcale świadków. Brunet opiera się o ścianę z rękoma splecionymi na piersi, natomiast brunetka staje przed nim z rękoma na biodrach
- O czym niby chciałaś porozmawiać? - spytał oschłym tonem chłopak. Wcale nie interesuje go rozmowa, woli być przy ukochanej, która została sama. Nie patrzy na nią, ani w jej oczy
- Może mam ci przypomnieć te czasy, gdy byłeś dla mnie miły? - spytała dziewczyna, oczekuje od niego chwili uwagi poświęconej dla niej
- To było tak dawno, że zapomniałem. - odparł niemiłym tonem brunet, nienawidzi ją za jej czyn
- A pamiętasz, gdy kochałeś mnie do granic możliwości? - chłopak zaśmiał się z kpiną w głosie
- Kochałem. Teraz kocham Rosalie i nic tego nie zmieni. Ty jesteś tylko wspomnieniem, którego nienawidzę. - warknął niemiło
- Oh, nienawidzisz? Może nienawidzisz naszego seksu, naszej bliskości? - brunetce zbiera się na złość, nie chce, by ją tak traktował
- Zepsułaś to wszystko, czego jeszcze ode mnie oczekujesz? Że jak pies przylecę do ciebie i znowu będę cię pieprzył?
- Mam na myśli romans, o którym tylko my będziemy wiedzieli. Ja zaspokoję ciebie, ty mnie. Przy okazji nie zranisz swojej 'miłości'. O niczym się nie dowie i wszystko będzie w porządku. - wzruszyła ramionami, w chłopaku budzi się złość spowodowana jej słowami, które są jak noże wbijane w serce
- Nie piszę się na to. Nigdy nie skrzywdzę Rosalie.
- Oj tam, nie dowie się o tym, wiem, że tego chcesz. - próbuje dotchnąć chłopaka, jednak on odpycha ją od siebie
- Jesteś suką! Jak mogłem się w tobie zakochać?! - odepchnął ją od siebie, po czym skierował się do sali
- Jeszcze będziesz błagał, żebym ci obciągnęła! - krzyknęła w złości. Brunet dla uspokojenia udał się po wodę, zimną wodę, która schłodzi jego rozgrzane ciało od wściekłości spowodowanej dziewczyną.
Moje myśli są teraz pogrążone wokół nich. O czym rozmawiali? Co ona od niego chciała? Dlaczego powiedziałam mu, żeby poszedł z nią rozmawiać? Żałuję teraz tylko tego. Co jeśli zostawi mnie dla niej? Co jeśli dopuści się do zdrady? Jego miłość do mnie jest fałszywa? Okłamuje mnie? Emma ma rację? Hayley wbije w niego swoje pazury? Tyle pytań bez odpowiedzi. Moja głowa może eksplodować od nadmiaru informacji, na które nie mogę sobie odpowiedzieć. To takie trudne. Powinnam mu ufać i wiedzieć, że mnie nie skrzywdzi? Powinnam zaufać miłości? Powinnam?
- Rosalie? Wszystko w porządku? - zapytała z troską Emma. Uśmiechnęłam się na tyle, na ile mogę
- Tak, wszystko w porządku. Nie wyspałam się dzisiaj tylko. - chyba nie kupiła tego
- Powinniśmy się już zbierać. - Harry wstał, a ja zaraz za nim - Do zobaczenia. - pożegnaliśmy się i wyszliśmy ze szpitala. Całą drogę nie odzywamy się do siebie. Jestem całkowicie zamyślona nimi. To doprowadzi mnie do szaleństwa. Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Choć odrobinę odpowiedzi ..
- Mógłbyś mnie odwieść do mojego domu? - spytałam niepewnym i drżącym głosem
- Jasne, a nie wolisz spędzić czasu u mnie. Twojej mamy i Jason'a nie ma jeszcze w domu, będziesz sama.
- Muszę tam trochę posprzątać, nie chcę, by zastali tam bałagan. - zaczęłam lekko pocierać przedramiona
- Jeśli chcesz. - skręcił w stronę mojego domu, tak, jak poprosiłam - Pamiętaj o ich sypialni po naszej zabawie. - uśmiechnął się
- Będę pamiętała. - uniosłam lekko kącik ust ku górze, aby nie podejrzewał nic.
_____________________________________
Dodaję rozdział, ponieważ jutro jadę na wycieczkę i nie będzie mnie cały dzień, więc nie będę miała nawet jak wstawić rozdziału :)
Jedna osoba zauważyła, że w zwiastunie jest motyw szpitalu i czy to chodzi o tatę Harry'ego czy o coś innego? Oczywiście nie powiem :) ^^
Mogę zdradzić, że niedługo dowiecie się po co motyw zapalniczki w zwiastunie :)
Komunikat do osób obserwujących bloga - Halo, czytacie? :)
14.
ciekawe !! :) fajny ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥♥ ;*
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, o co chodzi z tym szpitalem.. xx
Kocham to ♥ ^^
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego ! ♥ x
Haha.Zauważyłaś,że zagadnęłam o szpital.Ciekawe...Co do rozdziału jest on super.Miłej wycieczki Xx
OdpowiedzUsuńAnia
Coś mi się zdaje że chodzi o to że Hayley coś podpali a Rosalie będzie w środku i trafi do szpitala stąd zapalniczka i szpital w zwiastunie ale to tylko moje przypuszczenie .
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest taki cudowny asdfghjkl ♥♥
OdpowiedzUsuń❤❤
OdpowiedzUsuńJak zwykle świeetny! Bardzo mi sie podoba częstotliwość dodawania rozdziałów^^ / Pat.
OdpowiedzUsuńJaki zajebisty rozdzial , ile sie dzieje ;* kocham toca ❤❤ /kasia
OdpowiedzUsuń