25.04.2014

Rozdział 27. "Niegrzeczny"

Boję się tego miejsca, jest okropne. Brud, pleśń, wszędzie rozbrzmiewają jakieś krzyki, jakby ktoś się ciągle o coś awanturował. Ściany pewnie kiedyś były białe, ale na pewno dawno ich nie malowali, więc teraz są beżowe. Idę za jednym z ochroniarzy. Jest ode mnie wyższy, bardziej umięśniony, by poradzić sobie z więźniami. W końcu dotarliśmy do jakiś dużych, czarnych drzwi. Mężczyzna otworzył je oraz wpuścił mnie pierwszą do środka
- Ktoś do ciebie. Ma informacje dotyczące Styles'a. - za biurkiem siedzi inny policjant. Wygląda na około 35. lat, brunet z zielonymi oczami. Pod mundurem na pewno kryją się mięśnie. Skinął głową, aby ochroniarz wyszedł. Wskazał dłonią, bym usiadła na fotelu przed nim
- Więc .. - zaczął, splątał palce i oparł się obydwoma łokciami o biurko - .. ma pani informacje, co do sprawy Harry'ego Styles'a, prawda?
- Tak, myślę, że bardzo dużo wiem w tej sprawie.
- Jednak może być już na to za późno. Styles był już u nas za pobicie, tym razem znowu kogoś pobił. Sąd tym razem może być mniej łagodniejszy.
- On .. jestem pewna, że on tego nie chciał. Chcecie zamknął go, a nie kogoś, kto jest od niego dużo gorszy? To nie on tutaj najwięcej popełnił zbrodni. - zmarszczył brwi
- O kim pani mówi? Skoro na wolności jest jeszcze jeden przestępca, to naszym obowiązkiem będzie natychmiastowe zatrzymanie go.
- Ten, kogo pobił nazywa się James Stewart. To też ten sam mężczyzna, którego pobił wcześniej. - zaczął w skupieniu mi się przypatrywać i skupiać - Zanim Harry wyszedł z więzienia, on wyjechał. Niedawno wrócił. Chciał zemścić się na Harry'm, bo upokorzył go. Uwziął się jednak na mnie. Wielokrotnie nachodził mnie, groził, nawet on .. on próbował mnie zgwałcić. - wspomnienie ukazało się w oczach, łzy powracają
- Próbował zgwałcić? Nie zrobił tego? - wciął mi się w pół zdania
- Tak, gdy byłam z przyjaciółką na spacerze, zjawił się. Groził, że jeśli powiem coś, to go zabije. Później zadzwonił do mnie, że porwał Pearl. Kazał zjawić mi się w jednym z klubów. Bez zastanowienia pojechałam tam. Wkurzył się, bo powiedziałam nieco za dużo. Rzucił się na mnie, jednak wylałam mu w twarz szklankę wódki i uciekłam.
- To poważne oskarżenie. Czemu Styles tak w ogóle go zaatakował? Wiesz coś o tym?
- Harry pobił go za pierwszym razem,  ponieważ jego przyjaciel zmarł od narkotyków, które dostawał od James'a. Tym razem pobił go, bo on zaatakował jego ojca, który teraz leży w szpitalu. Jeszcze, gdy byliśmy dzisiaj u niego w szpitalu, James zadzwonił do mnie. Powiedział, że zniszczy życie Harry'ego. Później my pokłóciliśmy się i pewnie pojechał do niego .. no i tak to się skończyło.
- To poważne. Próba gwałtu, narkotyki, groźby, nękanie, pobicie. Musimy go natychmiastowo zatrzymać. Muszę panią prosić o opisanie Stewart'a.
- Blond włosy, niebieskie oczy, wysoki, umięśniony, gdy się uśmiecha ma dołeczki w policzkach. Zwykle ubiera czarne spodnie i czarną bluzkę na krótki rękaw. Często kręci się w Londynie wieczorami. - zaczął wpisywać coś na komputerze
- Z bazy danych tutaj są osoby z tym samym imieniem i nazwiskiem, które pasują do pani opisu. - przechylił monitor w moją stronę. Rozpoznałam go pod numerem 5. To na pewno on, jestem pewna
- Numer 5. - powiedziałam do mężczyzny
- Dobrze, wydrukuję zdjęcie. Musi zostać złapany ze względu na pani bezpieczeństwo, ale także i innych. Jestem pewny, że nie da tak szybko tobie spokoju. Jeśli coś byś zauważyła, że kręci się w Londynie, powinna pani zadzwonić. Poproszę o pani dane osobowe, bym mógł się z tobą skontaktować w razie takiej potrzeby.
- Rosalie Winters. Ulica Baker Street xx. Numer telefonu xxx xxx xxx. - policjant zapisał to wszystko w jakimś zeszycie - A co będzie z Harry'm?
- Cóż .. Ma pani szczęście, bo jeszcze nie zdążyliśmy wnieść sprawy do sądu. Trafił do więzienia, ponieważ większa część ochrony go zna i wiedzą, że gdy pojawi się w areszcie, to chodzi o poważną sprawę. Jednak jestem człowiekiem, dobrze wiem, że ludzie w złości mogą zrobić dużo. Stewart ma większe wykroczenia. To on powinien być na jego miejscu oraz to on jest przestępcą.
- Wypuścicie go? - zapytałam
- Tak. Powinniśmy się zająć poważniejszą sprawą. - uśmiechnął się mile
- Dziękuję. - uścisnęliśmy swoje dłonie.

Harry's P. O. V.

Zaczynam się martwić. Jest już tam tak długo. Skoro to tyle się ciągnie, to może faktycznie o wszystko ją wypytują? Nigdy nie była przesłuchiwana, więc na pewno jest przerażona. Sam jestem kłębkiem nerwów. Dlaczego to tak długo trwa? Powinna już tu być z jakąś wiadomością. Mam nadzieję, że może coś zdziałała. Nie chcę tutaj przesiedzieć kolejnych dwóch lat. To okropne siedzieć tu za kratami i nie wiedzieć, co dzieje się u twojej rodziny, na świecie, u przyjaciół. Usłyszałem męskie gwizdanie, który oświadczy o obecności seksownej dziewczyny. Zbliżyłem się do krat. Idzie w tą stronę Rosalie, przed nią ten głupi ochroniarz. Otworzył przed nią kraty, by mogła wejść. Ma smutny wyraz twarzy. Moja nadzieja umarła ..
- Co się stało? - zapytałem z lekkim przerażeniem
- Cóż .. - westchnęła, to nie zwiastuje niczego dobrego - .. będziesz musiał się jeszcze ze mną pomęczyć! - pisnęła radośnie, po czym rzuciła mi się na szyję. Od razu serce zaczęło szybciej bić. Udało się. Odetchnąłem z ulgą. Od dłuższego czasu jest to najlepsza wiadomość, o jakiej usłyszałem
- Jak ty to zrobiłaś? - spytałem zaciekawiony
- Musiałam opowiedzieć wszystko, co jest z tym związane. Muszą znaleźć James'a, by nie zagrażał już nikomu. - popatrzyłem prosto w jej oczy. Z każdym dniem stają się coraz piękniejsze. Jest najpiękniejszą kobietą na świecie i jest ona właśnie moja, tylko moja
- Kocham cię, wiesz? - uśmiechnęła się, kocham jej uśmiech, jej oczy, ją całą
- Wiem. - pocałowała mnie. Usłyszałem czyjeś odchrząknięcie. Niechętnie odczepiłem się od jej ust
- Uważam, że powinniście już iść. - nie cierpię go. Uważa, że może pomiatać tutaj ludźmi, bo to nie on jest 'kryminalistą'. Złapałem ją za rękę, po czym ruszyliśmy za ochroniarzem, który kieruje nas do wyjścia. Jeden dzień tutaj, a ja czuję, jakby to była wieczność. Jak ja przeżyłem tamte dwa lata tu? Okropne jedzenie, brud, dookoła pleśń. Nie wyobrażam sobie tego, bym jeszcze raz tutaj wrócił. Nie chcę tu się ponownie znaleźć. Czas się zmienić, Styles. Po opuszczeniu budynku wyszliśmy przez duże drzwi. Poczułem smak wolności. Świeże powietrze dostało się do moich płuc. Zaciągnąłem się tym słodkim zapachem. Rosalie pociągnęła mnie do taksówki, którą zapewne przyjechała do tego miejsca. Wsiadła jako pierwsza, a ja zaraz za nią. Od naszego wyjścia jakoś podejrzanie się uśmiecha. Kombinuje coś. Wkurza mnie tylko to, że nie wiem co. Strasznie chcę się tego dowiedzieć.

*

- Powinienem się wykąpać. - powiedziałem, gdy tylko weszliśmy do jej domu, zachichotała w odpowiedzi
- Dobra, idź do mojej łazienki. Przyniosę ci jakieś rzeczy Jason'a na przebranie. - skinąłem głową, po czym ruszyłem do jej pokoju do łazienki. Zamknąłem za sobą drzwi. Zdjąłem swoje ubrania, zostawiając tylko bokserki. Już miałem je pociągnąć w dół, gdy drzwi otworzyły się, a w ich progu ustała Rosalie z ubraniami i męskim płynem do kąpieli. Położyła je na szafce niedaleko kabiny prysznicowej. Uśmiechnęła się delikatnie. Złapałem za jej ręce i przyciągnąłem bliżej siebie, owinąłem ją wokół pasa swoimi dłońmi
- Masz ich strasznie dużo. - dotknęła jednego z tatuaży na mojej skórze - Nie bolało?
- To bardziej piecze, niż boli. - odpowiedziałem z lekkim rozbawieniem. Przejechała opuszkami palców po skórze na torsie, powodując gęsią skórkę. Nadal przygląda się moim tatuażom. Poczułem nagłą potrzebę zasmakowania jej ust. Złapałem palcami za podbródek i pociągnąłem, by spojrzała na moją twarz. Uniosłem lekko kącik ust do góry. Zbliżyłem nasze usta do siebie. Pocałunek na trwał długo, bo tylko cmoknęła mnie
- Podobno chciałeś się wykąpać? - odsunęła się ode mnie o kilka kroków
- Ach, tak. - uśmiechnąłem się z charakterystycznym westchnieniem. Wyszła z łazienki. Zdjąłem z siebie bokserki i całkowicie nagi wszedłem pod prysznic. Nalałem odrobinę płynu na dłonie, okrężnymi ruchami zacząłem myć swoje ciało. Resztki piany spłukałem wodą. Wyszedłem z kabiny. Spływające krople wody otarłem ręcznikiem, który zawiązałem na biodrach. Z otrzymanymi od niej ubraniami wyszedłem z pomieszczenia. Rosalie stoi oparta o biurko, ma na sobie czarne szorty i białą bokserkę. Położyłem ubrania na łóżku oraz ustałem przed nim. Odepchnęła się od biurka, by podejść do mnie
- Coś mi obiecałeś. - popchnęła mnie na łóżko, oparłem się łokciami, żeby widzieć ją
- Zaczyna mi się to podobać. - zamruczałem. Zbliżyła się do mnie na czworaka. Zerwała ręcznik, który jak do tej pory był na moich biodrach. Nie czekając długo gwałtownie wpiła się w moje usta. Zwinnym krokiem przerzuciłem nas, abym to ja przejął kontrolę. Przywarłem całym ciałem do niej. Przygryzamy sobie wzajemnie wargi i muskamy je naszymi językami. Wplotła swoje palce w moje brązowe włosy. To jest jak narkotyk. Potrzebuję swojej porządnej dawki. Tak bardzo jej pragnę. Pocałunkami zjechałem na szyję dziewczyny
- Poczekaj. - odsunąłem się od niej, wysunęła się z pod mojego ciała, uklęknąłem przed nią. Zdjęła szorty oraz bluzkę, które rzuciła na podłogę - Będzie szybciej. - zachichotałem na jej wypowiedź
- A bielizna? - spytałem z rozbawieniem
- Zostawię ją tobie. - zachichotała. Kontynuuję pocałunki na jej szyi zjeżdżając coraz niżej. Uniosła lekko kręgosłup, bym odpiął jej biustonosz. Moje mokre usta całują każdy skrawek jej skóry na biuście. Lekko przygryzam ją, zataczam kółka językiem. Z jej ust wydobywają się ciche westchnienia rozkoszy, które są czymś w rodzaju muzyki dla moich uszu. Zjeżdżam niżej. Łapię za tasiemkę od jej białych majtek. Ciągnę je w dół, by całkowicie je zdjąć. Leży teraz pode mną cała naga i moja. Powróciłem do jej ust. Podniosłem ją, przez co usiadła na moich kolanach
- Powinienem coś założyć. - odezwałem się po chwili ciszy. Schyliłem się do szafki nocnej po prezerwatywę. Popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem - Jak jest się mądrym, to się wszystko ma, co potrzeba. - popatrzyłem w jej oczy
- Trzymasz coś jeszcze w moich szafkach? - zaśmiała się. Założyłem ją tam, gdzie trzeba
- Dam ci kontrolę. Nie chcę, żebyś cierpiała. Mogę być niedelikatny. - cmoknęła mnie w usta. Oplotła palce wokół mojej szyi. Uniosłem jej biodra, żeby nabiła się na niego. Jęknęła cicho czując go w sobie. Zaczyna unosić się w górę i w dół. Swoje dłonie położyłem na jej biodrach. Pomagam jej unosić się w szybszym tempie. Przyjemne uczucie zawładnęło moim ciałem. Głęboko się w niej zatapiam. Przyciągam biodra dziewczyny tak mocno i głęboko, jak to tylko możliwe. Za każdym razem ciągnę jej biodra w dół, dominując nad jej ciałem i przejmując całkowitą kontrolę. Doprowadzam ją do wszystkich przyjemności, którymi mogę w tej chwili ją obdarzyć. Zadaje mocne pchnięcia, dając wiele rozkoszy. Przechyla głowę do tyłu, jęczy korzystając z przyjemności
- Harry.. - wyjęczała na tyle słyszalnie, bym ją usłyszał. Nasze pragnienia są spełnione. Czuję się niesamowicie. Ciężko oddycha, jest już blisko. Oboje jednocześnie wykrzykujemy swoje imiona w geście czystej przyjemności. To doprowadza nas na samą krawędź. Czuję, jak mój kolega drży w jej wnętrzu. Ona zaciska swoje mięśnie
- Zrób to, dla mnie. - jęknąłem. Olbrzymia fala przyjemności rozlała się po naszych rozgrzanych ciałach. Krople potu spływają po gorącej skórze. Delikatnie przysuwam swoje wargi do jej. Odsuwa się, by zaczerpnąć oddech.








_______________________________

*Ba Dum Tss* 

Zaskakujecie mnie. Rozdziały teraz są prawie codziennie, a nawet chyba codziennie :)
Z tego co zauważyłam, to co ( prawie ) drugi rozdział są scenki +18( zboczeńce!) Jednak informacja jest po prawej stronie, co do bloga, więc chyba pretensji jakiś nie ma? :)

12.

12 komentarzy:

Obserwatorzy