Noc całkowicie opanowała Londyn.
Okolicę oświetla tylko olbrzymi, okrągły księżyc. Towarzyszą mu miliony
migoczących gwiazd, które ustawiają się w tajemnicze kształty, figury. Nieregularne i nieprzeliczone. Noc ma więcej uroku, niż dzień. Niebo
trwa niezmiennie. Wciąż takie samo. Jesteśmy tylko my, nikt poza nami.
Wyszliśmy na zewnątrz. Trzymamy się za ręce. Harry ma w dłoniach koc,
który rozłożył na środku dobrze ostrzyżonego podwórka, niedaleko
ogrzewanego basenu. Obydwoje położyliśmy się na plecach, by podziwiać
rozgwieżdżone niebo
- Nigdy nie będę żałował, że cię
poznałem. - popatrzyłam w jego stronę. Jedną ręką podtrzymuje z tyłu
głowę, drugą ma na brzuchu, wzrok ma skierowany ku górze - Czuję się
najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Dostałem wszystko, chociaż na to
nie zasługiwałem. Nie zasługuję na to, co mam. Wszystko potrafię zepsuć,
nawet kiedy nie zdążę się do tego dotknąć.
- Każdy zasługuje na miłość, Harry. - westchnął głośno, jakby nie zgadza się z moimi słowami
- Wiem. Wyrządziłem tyle złego, a
nawet nie potrafię tego naprawić. Nie potrafiłem tego docenić, ani w
porę zapobiec. Kiedy poznałem ciebie, wszystko się zmieniło. Moje
zachowanie, styl życia, sposób bycia. Stałem się kompletnie innym
człowiekiem. Mimo to, zawsze pozostaje mała cząstka mnie, która nie
zmieni się już nigdy. Pamiętasz tę noc, kiedy znalazłem cię po tym, jak
James cię porwał? - skinęłam głową, jednak nie mówię nic, żeby dać mu
znak, by kontynuował - Tamtej nocy pobiłem go tak mocno, jak wtedy, gdy
pierwszy raz trafiłem do więzienia. Widziałem w jego oczach potwora,
takiego samego, jak on. Jego ciało nawet wyglądało gorzej, niż za
pierwszym razem. Doszedłem do wniosku, że nie zmieniłem się. Jestem taki
sam, jak on. To mnie właściwie przeraża, że kiedyś nie będę mógł się
opanować i zrobię ci krzywdę. - odwróciłam głowę na niebo
- Wiem, że nigdy nie zrobisz mi krzywdy. - zaprzeczyłam jego słowom - Wiem, że kochasz mnie i nie dopuścisz do tego.
- Kiedy byłem w więzieniu
obiecałem sobie, że jeśli wyjdę stamtąd, to nie zbliżę się do ciebie.
Będę cię chronił tak, żebyś nie musiała mnie widzieć. Chciałem, żebyś
tylko odczuwała moją obecność, nic więcej. Chciałem, żebyś nie musiała
na mnie patrzeć. Miałem cię chronić, a wszystko zepsułem. Nie
dotrzymałem swojej obietnicy. Nie powinienem składać obietnic, skoro nie
potrafię ich dotrzymać. - przekręciłam się w jego stronę, przytuliłam
do jego ciała - Chciałbym móc cię chronić, być twoim opiekunem. Osobą,
przy której zawsze możesz czuć się bezpieczna.
- Jesteś taką osobą, zawsze nią
będziesz. Pomimo wszystko, co może się wydarzyć. Świat nie chce naszej
miłości, więc róbmy wszystko, żeby być ze sobą. Kocham cię i chcę, byś
był przy mnie na zawsze. James żyje w przekonaniu, że umarłeś. Nic nie
zagraża mojemu życiu, ani twojemu. - odkręcił głowę w moją stronę, nasze
oczy się spotkały
- Jesteś dla mnie wszystkim,
czego potrzebuję, wiesz? - uśmiechnęłam się, podobnie i on - Moja własna
odmiana niepowtarzalnego i uzależniającego narkotyku. - złapał za
pasemko moich włosów i zaczesał je za ucho - Nawet nie wiesz, jak bardzo
chciałem cię odzyskać, gdy James mi cię zabrał. Chciałem szukać dzień i
noc, jednak powstrzymywali mnie, bym nie zrobił niczego głupiego.
Odebrał mi cię, a ja nie mogłem z tym nic zrobić. Nie wiedziałem, gdzie
jesteś, ani gdzie cię szukać. To było najgorsze uczucie, jakiego
doznałem. Jednak to nic w porównaniu z tym, że zdradziłem cię. -
zacisnął mocno usta w cienką kreseczkę. Spuściłam wzrok. Znowu mam przed
oczami obraz ich dwójki, całujących się. Ona całuje go, a on nie robi
nic, by ją powstrzymać. Westchnęłam głośno, spojrzał na mnie. Widzę w
jego oczach ból, zmartwienie
- Najgorsze jest to, że nie
zrobiłeś nic, by ją powstrzymać. - usiadłam, nogi podkurczyłam do klatki
piersiowej, nogi oplotłam rękoma, podbródek oparłam o jedno kolano
- Żałuję tego. Nie wiem, co bym
zrobił, gdybym jednak przespał się z nią. - emocje robią swoje, do moich
oczu napływają łzy. Mocno zaciskam powieki, by pozwolić im popłynąć. Na
moim ciele pojawia się gęsia skórka, spowodowana przez lekki, chłodny
wiatr. Pociągnęłam nosem. Harry chyba wyczuł, że zaczęłam płakać, bo
usiadł i oplótł moje ciało ramieniem. Przytulił mnie do siebie.
Schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi. Nieprzyjemne dreszcze rozeszły
się po moim ciele. Nie lubię tego uczucia, gdy daję emocjom zawładnąć
moim ciałem - Przepraszam, nie powinienem był tego mówić. - pocałował
moją głowę
- Powinieneś pomyśleć, zanim
powiesz coś. - popatrzyłam w jego oczy. Kciukiem wytarł łzy z jednego
policzka. Odepchnęłam się delikatnie od niego, aby zwiększyć dystans
między nami. Westchnął głośno. Widząc moją reakcję, zaprzestał swoim
ruchom, by ponownie mnie dotknąć
- To było coś, czego nie potrafię wytłumaczyć. Wiem, że nigdy tego nie zapomnisz.
- Zdrady nigdy nie da się zapomnieć. - popatrzyłam się w jego oczy, który uważnie przypatrują się w moje, załzawione oczy
- Wiem. O tobie też nie da się zapomnieć. Czasami
zapominam, jak łatwo cię skrzywdzić i jaka jesteś delikatna. -
uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach, zmarszczyłam brwi, te
słowa ... - Taka krucha i niewinna. Kochanie ciebie jest naprawdę
trudne. Trzeba na ciebie uważać, opiekować się tobą, nie okłamywać.
Jesteś naprawdę najdelikatniejszą osobą jaką znam. - pamiętam te słowa,
powiedział mi je, gdy dowiedziałam się o propozycji Hayley - Wiem, że
cię krzywdzę, ale nie potrafię tak po prostu od ciebie odejść, nie
potrafię przestać cię kochać, nie umiem przestać o tobie myśleć.
Całkowicie zawładnęłaś moim życiem. Stałaś się jego dużą częścią. -
nadal uśmiecha się, na moją twarz także na moją twarz - Serce mi się
kroi, gdy widzę cię płaczącą. To gorsze, niż przypalanie rozżarzonym
metalem. Zapomniałem dodać jeszcze, że jesteś wybuchowa uczuciowo. -
zbliżył się do mnie twarzą, nasze usta dzielą zaledwie milimetry - Teraz już wiem, dlaczego wybrałem się tamtej nocy na spacer. Ciągnęło mnie do miłości.
- Kocham cię, Harry.
- Kocham cię, Rosalie. - przez
chwilę jeszcze wpatrujemy się w swoje oczy. W pewnej chwili naparł na
mnie swoim ciałem, przez co z powrotem leżę na plecach. Zawisł nade mną,
by nie przygnieść mnie swoim ciałem. Zaczął delikatnie muskać moje
usta. Powoli odrywa się od nich, po czym znowu delikatnie je muska.
Delikatność jaką w to wkłada jest przyjemna, dawno nie doświadczyłam od
niego tyle czułości. Łączy je razem na dłużej. Powoli wsuwa swój język.
Bez wahania oddaję pocałunek. Swoim językiem gładzi moje podniebienie,
język. Czule, powoli przenosi się na policzki, szyję. Składa pojedyncze
pocałunki, które wywołują u mnie dreszcze oraz gęsią skórkę. Podwija
moją bluzkę, którą zdejmuje i odkłada na bok. Pocałunkami zjeżdża niżej.
Przez obojczyk, do piersi, aż po brzuch. Podniósł się na kolanach,
chciał zabrać się za mój rozporek, jednak podniosłam się do pozycji
siedzącej, by zaprzestać jego działaniom. Złapałam za jego bluzkę i
podwinęłam do góry, ukazując jego tatuaże. Tak dawno nie pojawiło się na
nich nic nowego. Harry ściągnął ją i odłożył na bok. Powrócił
pocałunkami do moich ust. Wszystko dzieje się tak wolno, delikatnie,
czule. Dłońmi przejechał po moich piersiach, brzuchu, aż dotarł do końca
swojej wędrówki, do rozporka. Odpiął go, po czym powoli zsuwa spodnie z
moich bioder. Odsunął się, by w całości je zdjąć. Chciał wrócić do
mnie, jednak wskazałam palcem na jego spodnie, aby je zdjął. Zachichotał
cicho, po czym zdjął je. Swoimi ustami całuje wewnętrzną stronę moich
ud. Wspina się ku górze. Całuje podbrzusze, brzuch, piersi, aż dociera
do ust
- Na pewno chcesz zrobić to pod
gołym niebem? - pyta, by mieć pewność. Kiwam pewnie głową na znak, że
tak - Nie będzie zimno? - kiwam przecząco głową. Łączy nasze usta.
Dłonie wsunął pod moje plecy, by odpiąć biustonosz. Odłożył go na bok.
Niewinny pocałunek zmienia się w pełną namiętności chwilę. Dłońmi
zjeżdżam po jego plecach, aż docieram do bokserek. Złapałam za ich
tasiemkę, po czym bez wahania ściągnęłam
- Teraz kolej na twoje. -
zachichotałam w odpowiedzi. Palcami złapał za dolną część bielizny i tym
samym pozbawił mnie całkowicie jakichkolwiek ubrań. Sięgnął do swoich
spodni i wyjął z nich szarą folijkę - Zaplanowałeś to? - zaśmiałam się
- Wszystko planuję z
wyprzedzeniem, Rosalie. - poruszył zabawnie brwiami. Podniósł się, by
założyć prezerwatywę. Powrócił do mnie. Splótł nasze dłonie razem -
Jeśli zaboli, ściśnij, pamiętasz? - kiwnęłam twierdząco głową.
Uśmiechnął się, po czym złączył nasze wargi. Powoli wsunął go we mnie,
powodując ciche westchnienie. Porusza się powoli, płynnie, jakby nie
chce zrobić mi krzywdy. Moje serce przyspiesza z każdą sekundą, idealnie
komponując się z jego niespokojnym sercem. Klatki piersiowe szybko
unoszą się i opadają. Jego ruchy przyprawiają mnie o motylki w brzuchu.
Tak dawno nie miałam go przy sobie. Tak dawno nie czułam jego obecności.
Brakowało mi go. Tęsknota wypalała dziurę w moim delikatnym sercu.
Mimo, że zranił mnie wiele razy, to nie widzę swojego życia bez niego.
To stało się uzależnieniem. Nasza miłość uzależnia. To jak choroba,
której nie da się pozbyć. Choroba zwana miłością. Kto by pomyślał, że
połączy nas to wspaniałe uczucie? Krucha, delikatna i słodka dziewczyna
zwiąże się z niebezpiecznym i groźnym chłopakiem. Na pewno nikt by się
tego nie spodziewał. Połączyły nas zaledwie chwile. Zaledwie minęła
chwila, zanim poznaliśmy się. To wszystko działo się zbyt szybko, jednak
to nie przeszkadzało. Czuję się, jakby to było wczoraj. Nasza przygoda
na pewno nie skończy się jeszcze. Z dnia na dzień może być więcej
kłopotów. Życie Harry'ego z pewnością ma jeszcze wiele skrytych
tajemnic. Kto wie? Może nawet jutro spotka nas kolejna przygoda?
W pewnej chwili zatrzymał się. Odsunął się na tyle, by patrzeć w moje oczy. Nasze oddechy niespokojnie wydostają się z ust
- Obiecałem coś kiedyś mojemu ojcu. Chciałbym chociaż dotrzymać tej obietnicy.
- Jakiej? - zmarszczyłam brwi.
Uśmiechnął się podejrzanie. Przez chwilę patrzy głęboko w moje oczy.
Nagle wzdycha głośno. Zaciska mocno usta w cienką kreseczkę, spuszcza
wzrok w dół
- Rosalie, wyjdź za mnie.
THE END
_____________________________
Oto ostatni rozdział tego FanFiction :) Z przykrością stwierdzam, że nie będzie drugiej części. Nie mam zbytnio pomysłu. Wszystko kończy się dobrze. Jak myślicie? Rosalie wyjdzie za Harry'ego? :) Resztę historii musicie dopowiedzieć sobie sami :)
Żegnam się z tym FF. Moim skromnym zdaniem wydaje mi się, że wykonałam dobrą robotę i zadowoliłam was nowymi rozdziałami. Padło pewne pytanie i teraz na nie odpowiem ..
BĘDĘ PISAŁA KOLEJNE FANFICTION!
Tak więc, żegnam się z tym FF. Pewnie niektórym z was nie spodoba się zakończenie, ale uznałam, że takie będzie dobre.
Nie przedłużając, do zobaczenia na innym FF :) Mianowicie
Biznesmen